Mogę śmiało stwierdzić, że dzisiaj nasze maluszki z miotu U-2 przeszły socjalizację level hard. To nie było ich pierwsze wyjście do ogrodu, ale załapaliśmy się akurat na letnią burzę, która przechodziła „zaraz za płotem”. Korzystając z podpowiedzi z ostatniego webinaru o socjalizacji szczeniąt, zabrałam maluchy na zewnątrz. Komórka burzowa formowała się w odległości mniej więcej 10 km, więc nie było bezpośredniego zagrożenia, trochę jednak pokropiło. Ani odgłosy strzelających w oddali piorunów, ani lekki deszczyk nie zrobiły na szczeniętach najmniejszego wrażenia. Generalnie żaden z naszych charcików nigdy nie miał problemów ani z burzą, ani z sylwestrowymi fajerwerkami. 31 grudnia o 24:00 Taffy jest zawsze pierwsza przy oknie.
Testowaliśmy dzisiaj również wszystkie możliwe podłoża – trawę, kamienną ścieżkę, korę, piach na końcu działki, tworzywo sztuczne na tarasie i drobne kamyczki przed domem. Szczenięta poruszają bez problemu, są ciekawskie i nie do zatrzymania – to bardzo dobrze wróży na przyszłość. Obserwacja rozwoju i charakterów małych charcików włoskich za każdym razem jest dla mnie niezwykle pasjonująca. W przypadku tego miotu już widać, że szczenięta charakterem wdały się w linie ojca miotu, a urodą raczej w matkę (która jak tylko zaczęło kropić uciekła do domu).