AIO NATURE, czyli luksusowe kosmetyki dla psów

Jeden z właścicieli naszych charcików włoskich, wraz z ekipą przyjaciół, wystartowali niedawno z nową marką – naturalnych, wegańskich kosmetyków dla psów. My i kilku właścicieli naszych szczeniąt, mieliśmy okazję testować szampony i odżywki, kiedy były jeszcze w fazie ostatnich przygotowań. No i powiemy Wam, że jest to totalny sztos!

Ale od początku. AIO to swobodny anagram słowa pochodzącego z języka japońskiego, którego znaczenie stało się inspiracją dla twórców marki. Nie dość, że używane jest do określenia koloru niebieskiego widzianego przez psy (takie są też opakowania kosmetyków), to dodatkowo nazywa tak rodzinę roślin, która ze względu na swoje dobroczynne właściwości dla włosów i sierści, stała się kluczowym składnikiem w produktach AIO NATURE. Ta roślina to prawoślaz lekarski, powszechnie znany ze swoich właściwości leczniczych – nawilżających i wygładzających skórę oraz zmniejszających stany zapalne. Działa też kojąco na podrażnienia, wspomagając przy tym procesy regeneracji i odnowy naskórka.

testowana próbka AIO NATURE

Siła natury

Założyciele AIO NATURE stworzyli bezpieczne produkty, wymyślili 100% wegańskie receptury, a kosmetyki trafiają do ekologicznych opakowań. Wszystko jest dostosowane do skóry zwierząt i powstaje w ściśle kontrolowanym laboratorium, spełniając normy GMP. Psie kosmetyki tworzone są w oparciu o innowacyjne techniki pozyskiwania ekstraktów, olei i całych kompleksów roślinnych, które zapewniają skuteczne działanie. Kosmetyki mają bardzo czytelne składy, a w palecie produktów oprócz szamponów i odżywek znajdziemy między innymi maść na zacieki łzowe, czy masło do łapek.

Co najbardziej nas urzeka w tych kosmetykach?

Oczywiście to, że są wykonane z wysokiej jakości, naturalnych składników i są bezpieczne dla zwierząt. Jako osoba, która ma kompletnego bzika na punkcie wszelkich zapachów (uwielbiam skoncentrowane płyny do prania, którymi pachną legowiska naszych psów, czy świece zapachowe i dyfuzory, które nadają naszemu domowi zapach), nie mogę nie docenić absolutnie wspaniałych aromatów tych kosmetyków. Wykąpany charcik pachnie niczym skropiony perfumą i co najważniejsze – psom ten zapach nie przeszkadza. Po użyciu odżywki, włos staje się niewyobrażalnie miękki i gładki. Trudno też nie zauważyć pięknych, dopieszczonych w każdym calu opakowań.

Testowaliśmy w sumie dwie wersje kosmetyków o bardziej intensywnym zapachu – szampon wzmacniający i maska odżywcza do krótkiej i szorstkiej sierści. Oraz szampon rewitalizujący i maskę wygładzającą o delikatniejszym zapachu. Naszym hitem okazała się właśnie ta ostatnia – maska wygładzająca, ponieważ kocham jej obłędny zapach i wywoływaną przez nią „śliskość” charcikowego włosa, którą wprost uwielbiam.

A co powiedzieli o tych kosmetykach właściciele chartów, którzy je testowali?

Naszym faworytem była wersja z mocniejszym zapachem – zapach był bardzo fajny, wyczuwalny, ale nie drażniący. Szczególną różnicę widzieliśmy po zastosowaniu odżywki, sierść Harnasia była bardziej miękka i błyszcząca. Szampon też fajnie się sprawdził, dobrze się pienił i spłukiwał, przy okazji nie powodując swędzenia, na co bardzo zwracaliśmy uwagę, ponieważ Harnaś ma bardzo delikatną skórę.

ANIA – właścicielka harnasia

Szampon: bardzo dobrze się pieni, wystarczy niewielka ilość aby usunąć wszelkie zabrudzenia, pięknie pachnie a sama czynność mycia dzięki temu jest naprawdę przyjemnością. Odżywka: pachnie niczym drogie perfumy, zapach nie przeszkadza zwierzęciu, bardzo łatwo się ją rozprowadza a po użyciu sierść nabiera miękkości i staje się jedwabista w dotyku. Delikatny zapach utrzymuje się u charcika około tygodnia, u saluki 4 dni. Nie zauważyłam żadnych reakcji alergicznych, Lali nie mogłam przestać dotykać, tak jedwabista była sierść i delikatnie nawilżona skóra, a u Muny włos na uszach i ogonie nabrał puszystości i mniej się plącze.

Monika – właścicielka Lali i Muny

Dostałyśmy do przetestowania dwa (wspomniane wyżej) zestawy i przyznaję, że długo się zbierałam, aby zorganizować dziewczynom kąpiel, bo charciki to bardzo czyste psy, sierść jest krótka i przylegająca, niekłopotliwa i zawsze przyjemnie pachnie. Zapach obu wersji zarówno szamponu, jak i odżywki jest obłędny i najchętniej przetestowałabym wszystko na sobie☺︎ Muszę przyznać, że efekt był widoczny zwłaszcza na sierści Pajączki – włos dostał blasku, lśnił się nasz czarny Pajączek cały! Sama jestem alergiczką i wiele środków po kontakcie ze skórą (jeśli nie typowe uczulenie) pozostawia taki efekt wysuszenia, ściągania. Po wykąpaniu obu dziewczyn nic takiego nie odczułam na dłoniach, co w mojej ocenie jest wielkim plusem produktu. Dziewczyny – zwłaszcza Ofelka – nie zostaną fankami wody i prysznica, ale wiem, że na pewno nie musimy już szukać innych kosmetyków w razie zaistnienia potrzeby porządnego umycia charcich ciałek.

MICHALINA – właścicielka Ofelki i Pajączki