Kiedy nasze suczki są w ciąży – od około 45 dnia zaczynam osłuchiwać brzuch i co kilka dni słucham stetoskopem serduszek maleństw rozwijających się w łonie matki. To pozwala mi określić liczbę szczeniąt (bardzo rzadko się mylę) i na podstawie ich tętna ocenić zbliżający się poród. Dzięki temu jestem również w stanie szybko zareagować, jeśli coś się dzieje – np. tętno niepokojąco spada. W przypadku naszego miotu U-2 od początku nie podobało mi się jedno z serduszek, które nie biło miarowo i było dużo wolniejsze od bicia serc rodzeństwa. Nabrałam wówczas obaw, które się później potwierdziły, ale o tym innym razem. Ta nieprawidłowość jednak skłoniła nas do tego, aby wykonać szczeniętom echo serca, a jeśli już serduszka, to przy okazji zbadaliśmy również oczy.
Ten przypadek podsunął nam myśl, aby skorzystać z tego, że mamy najlepszych specjalistów w zasięgu ręki i zawsze badać szczenięta póki są jeszcze u nas. Te badania pewnie nie zawsze będą wychodziły tak, jakbyśmy sobie wymarzyli. Mimo wszystko pozwoli nam to wyłapywać anomalie, a nowym właścicielom dawać pełniejszy obraz tego, co „dostają” z hodowli. Oczywiście – niektóre, ewentualne choroby rozwijają się u charcików dość późno – nawet do 3 roku życia i nie sposób je wychwycić na tak wczesnym etapie. Jednak dzięki testom zdobędziemy informacje o obecnym stanie zdrowia maluchów i wzmocnimy poczucie, że robimy dla zdrowia naszych szczeniąt oraz spokoju własnego i przyszłych opiekunów wszystko, co tylko możliwe. Dlatego od teraz charciki włoskie wychodzące z hodowli Chartbeat, oprócz wszystkich dostępnych dla rodziców miotu badań genetycznych przeznaczonych dla charcików włoskich – PRA, FEH, PCAG, PLL i badań klinicznych rodziców (oczy, serce, rzepki), będą miały wykonane badanie serca i oczu.
Zdrowie naszych psów i szczeniąt jest naszym najwyższym priorytetem. Od zawsze zresztą zależało nam na pełnej przejrzystości, w ślad za czym podążały również inne hodowle. Możemy więc chyba odtrąbić pewien sukces – nareszcie zaczęto otwarcie mówić o wadach występujących w rasie, jakie po prostu, mimo wszelkich starań zdarzają się podczas powoływania na świat żywych istot. Ta przyświecająca nam od lat transparentność i szczerość jak wierzymy przekłada się na zaufanie, jakim od początku darzą nas właściciele naszych szczeniąt. Jesteśmy zapewne pierwszą hodowlą charcików włoskich w Polsce, z której szczenięta wyjdą do nowych domów z takim kompletem badań. Być może w przyszłości stanie się to standardem również dla innych.





