Charcik i nauka załatwiania

Jak to naprawdę jest z tym sikaniem u charcików? Czy rzeczywiście jest tak trudno je nauczyć czystości i jak to zrobić? Ten tekst ponownie przygotowaliśmy wspólnie z właścicielami Chartbeat’owych psów, bo przecież nikt nie ma do powiedzenia w tym temacie tyle, co właściciel charcika. Mamy nadzieję, że ten tekst pomoże wszystkim, którzy kiedykolwiek zetkną się z problemem nauczenia małego charcika włoskiego załatwiania na zewnątrz, a nawet w podjęciu decyzji o kupnie szczenięcia tej rasy. Nie od dziś wiadomo, że są to psy bardzo oporne w tym temacie. Nauka trwa długo – nawet kilka miesięcy i trzeba być przy tym bardzo cierpliwym i konsekwentnym, ale nie jest to niemożliwe.

Są charciki włoskie, które łapią wszystko w mig i takie, które są trudne i którym tak naprawdę do końca życia zdarza się siknąć w domu. Na szybkość nauki wpływ może też mieć wiele aspektów, jak choćby to, czy właściciele mają ogródek, czy wręcz przeciwnie – mieszkają na 8. piętrze w bloku, czy trochę odpuszczą naukę pobłażając szczeniaczkowi, czy może z zegarkiem w ręku co dwie godziny będą wychodzić z charcikiem. Zobaczcie sami, jak różne są doświadczenia właścicieli charcików włoskich.

Pluto bardzo ładnie ogarnął temat załatwiania się. Od kiedy skończył rok, ani razu nie załatwił się w domu, niezależnie czy to lato czy zima. Grzecznie czeka i gdy bardzo mu się zachce, daje nam znać. Jak jedziemy w gości, również potrafi się zachować. Jesteśmy z niego dumni.

DOMINIKA

U nas nauka trwała około roku. Z Sheridanem było łatwiej, bo przypadła na okres wiosenno-letni i mieliśmy większą motywację, bo chodziliśmy do pracy, więc zostawał sam na parę ładnych godzin (a ogarnięcie później mieszkania to był dramat). Z Zylkiem było już gorzej, bo nauka przypadła na okres jesienno-zimowy, pięknie sikał na matę, w jednym miejscu w mieszkaniu (co nas rozleniwiło), a wychodzenie co 2-3 godz. w nocy, przez kilka miesięcy, totalnie nas wymęczyło. Raz nawet straciłam nadzieję i jak zaczął podnosić nogę, to zaczęłam szukać kuwety dla psa (samca). Na szczęście się udało i w końcu nie musiałam. Pracujemy zdalnie, więc chłopaki praktycznie nie zostają sami, a i tak nie potrzebują wychodzić częściej niż 3 razy dziennie. Oczywiście czasami zdarza się że tak, ale wtedy pięknie sygnalizują (każdy na swój indywidualny sposób, który nauczyliśmy się odczytywać).

KAROLKA

U nas poszło bardzo szybko. Zoja jest z nami od sierpnia 2021, a w listopadzie nie mieliśmy już żadnych wpadek. Na początku to było wychodzenie średnio co 15-20 minut, później 30 minut było sukcesem, następnie godzina i tak dalej… W nocy to samo (1. piętro w bloku). Mniej więcej po pół roku doszliśmy do czterech wyjść na dwór. Teraz wychodzimy trzy razy dziennie i nie sygnalizuje, że potrzebuje częściej. Korzystaliśmy z mat, ale myślę, że bez nich załapałaby szybciej.

JULIA

Moje psy sikają co 3 h, więc po nocy mam 6 miejsc do sprzątnięcia regularnie co dzień. Straciłam nadzieję.

KASIA

Były tygodnie, gdzie naprawdę było super, ale NAGLE Z DNIA NA DZIEŃ cofała się w rozwoju. Nauka trwała u nas jakieś 3-4 miesiące, bo w wieku 6 miesięcy potrafiła już wytrzymać do 4 spacerów na dzień, a od 8. miesiąca wychodzimy z nią tylko 3 x dziennie. W trakcie tych kilku miesięcy były łzy rozpaczy, zrezygnowanie i poranne niespodzianki w kuchni albo salonie, a dywan zasikany w sumie kilkanaście razy.

ANIA

U nas nauka trwa nadal. O ile u nas w domu jest względnie okej, to na gościnnych wypadach Shelby zapomina całej nauki. W domu mamy rytm i ciągle go pilnujemy, bo zaufania to do niego wielkiego nie mamy. Pracujemy nad jakimś trwałym zakodowaniem mu w głowie, że w żadnym domu nie wolno, ale czasem kończą się nam już pomysły.

MATEUSZ

Nasza Rumba jest bardzo zdyscyplinowana, ale robi wszystko na odwrót. Bardzo dobrze chodzi na spacery, aktywnie szuka miejsc, ale nigdy nie sika na zewnątrz. Zawsze wytrzymuje do domu, bez względu na długość spaceru, a potem dumnie idzie na podkład lub do kuwety. Postanowiliśmy dać jej czas.

DARIA

Agata od początku nam podkreślała, że nauka sikania potrwa… dłuuuugo. Na początku wychodziłam z Sofi na zewnątrz co godzinę (1. piętro, mieszkanie, od lipca do października) dość szybko zatrybiła, że trzeba podejść pod drzwi i pokazać „chcę wyjść”.

KASIA

U nas było na początku tak, że co trzy godziny wychodziłem z Yankeem w nocy. Często było tak, że w dzień potrafił trzymać na dworze nawet dwie godziny, by wrócić do domu i zrobić na matę (nie mam na myśli tego rapera). Pomógł tu nasz artystyczny, letni, trzymiesięczny urlop i codzienne wyjście do parku od 9:00 do 18:00. Jak już załatwił się na zewnątrz, to już poszło z górki. Yoko, który trafił do nas po pewnym czasie, tez szybko zatrybił, chociaż do dziś lubi podlać zasłony.

DAWID

U nas nauka trwała około pół roku, wymagała refleksu i konsekwencji: zbieganie z drugiego piętra i często sprzątanie po piesku na klatce… 

NATALIA

Ofelka była już ogarnięta z załatwianiem tak na 75%, nie używałyśmy mat, gdy to dołączył Pająk i zrobił rozpierduchę. Sikanie gdzie popadnie co godzinę nawet, czasami 20-30 minut po powrocie ze spaceru. Teraz sikają razem z Ofelią. W przedpokoju zawsze jest mata na noc, czasami trafią, czasami nie. Polubiłyśmy się z neutralizatorem moczu – kupujemy w baniakach 5l. Przed wizytą u kogoś są porządnie wysikane, wydawać by się mogło, a i tak po godzinie sobie walną siku. Jak gdziekolwiek wyjeżdżamy, pierwsze co robię, to sprawdzam czy w hotelu jest wykładzina na podłodze, bo to dyskwalifikuje miejsce z wiadomych przyczyn.

MICHALINA

Na pewno jest łatwiej, gdy otwierasz drzwi tarasowe i panie nasze wybiegają i raz dwa, bo zimno przecież. Niemniej, jakiś czas temu zrezygnowaliśmy z dywanów i chodników, bo zawsze był to sygnał: o, milutka trawka.

KINGA

Baci skończyła 7 miesięcy i od mniej więcej 2 miesięcy bardzo ładnie „woła” jak chce wyjść – drapie w drzwi od tarasu albo siada i czeka przy drzwiach żeby Jej otworzyć. W nocy też – trzy cztery razy… Jestem jak zombie.

Wielokrotnie spotykamy się z pytaniem, czy charcik włoski wychodzący z hodowli jest nauczony czystości i niestety zawsze musimy odpowiedzieć, że absolutnie nie. Czasami po miesiącu od wyjścia do nowego domu, odbieramy telefon i słyszymy niezadowolenie, że psu nadal zdarza się załatwić w domu. Szczenięta w hodowli wychodzą na zewnątrz od około 5. tygodnia życia i w ogrodzie spędzają dużo czasu. Jeśli pogoda na to pozwala, po posiłkach są wynoszone na zewnątrz, więc potrafią się załatwiać na trawie. Są jednak jeszcze zbyt malutkie, żeby załapać, że siku na podłogę w domu, to coś czego robić nie powinny. Z naszych obserwacji wynika, że małe charciki dopiero od ukończenia około 4. miesiąca życia zaczynają kojarzyć zależność: wychodzenie = załatwianie. Wielkość charcikowego pęcherza też ma znaczenie, zdecydowanie gorzej z trzymaniem moczu jest u młodszych, mniejszych i drobniejszych psów.

Zauważyłam wśród znajomych, że zdecydowanie gorzej jest z mikruskami. Nasza znajoma ma dużego psa i małą suczkę. Duży robi siku 3-4 x dziennie, zero wpadek w domu, czy znaczenia. Mała sika bardzo często, w dodatku na łóżka, sofy…

MICHALINA

Jak sprawnie nauczyć charcika załatwiania?

Gdy szczenię pojawi się w Twoim domu, rozpocznij naukę od razu. Na pewno minie kilka chwil, zanim charcik włoski przyzwyczai się do nowego miejsca, odgłosów, nowych właścicieli, zapachów i okolicy wokół nowego domu. Po wyjściu z hodowli wszystko będzie dla niego zupełnie nowe. Na początku szczenię będzie wielokrotnie w ciągu dnia załatwiało swoje potrzeby w domu. Co więcej, prawie na pewno większość spacerów nie zakończy się sukcesem. Wyprowadzaj charcika na spacery przynajmniej 8-10 razy dziennie – to bardzo ważne na wczesnym etapie nauki, kiedy szczenię utrwala nawyki. Przerwy między spacerami nie powinny być dłuższe niż 3 godziny.

Początki były złe, wręcz fatalne. Wychodziliśmy co 1-2 h na spacer na minimum 30 minut i nie było nic. Powrót do domu kończył się kupą i siku w domu. Kupa przez pierwszy miesiąc zwykle była w domu, czyli w nocy, jak nie patrzyliśmy albo jak byliśmy w innym pokoju. Nie dało się dziada upolować. Zaczęliśmy wychodzić razem z Dori (naszym starszym psem) – a ona powoli zaczynała kumać o co w tym chodzi, ucząc się od starszej. Myśleliśmy, że już ogarnęła matę, ale udało jej się trafić kilka razy na nią, a kilkanaście nie, więc zrezygnowaliśmy z mat i zaparliśmy się z wychodzeniem.

ANIA

Dlatego, mimo, że nie jesteśmy wielkimi fanami stosowania podkładów przez dłuższy czas i w naszym domu ich nie ma, można ustalić jakiś jeden obszar (np. przy drzwiach), który będzie miejscem na załatwianie się w kilku pierwszych tygodniach. Są właściciele, którzy takie miejsce stworzyli na balkonie i świetnie się to sprawdziło, bo charcik szybko zrozumiał, że aby się załatwić trzeba „opuścić” dom. Oczywiście charcik będzie próbował sikać również w inne miejsca, a wtedy, każdorazowo trzeba go przenieść na podkład. Kiedy zrozumie i zacznie załatwiać się na macie, za każdym razem powinien zostać za to nagrodzony. Zbyt długie stosowanie podkładów często powoduje u charcika włoskiego skojarzenie z załatwianiem się na coś miękkiego, dlatego potem trudno oczekiwać odróżnienia przez psa maty od dywanu, czy legowiska. Jest to jeden z największych minusów stosowania podkładów – kiedy chcemy je wycofać, charcik może zacząć szukać miejsc o podobnej fakturze i tam załatwiać swoje potrzeby. Do podkładów można wrócić później, kiedy pies ma już szkolenie za sobą.

W Kanadzie właściciel dwóch charcików włoskich Sterling i Liam’a zaprojektował nawet specjalną toaletę / kuwetę DoggyBathroom, aby ułatwić właścicielom życie z charcikiem. Wydaje się to wcale niegłupi pomysł dla bardzo opornych psów. Można też wykonać coś podobnego samemu np. z plastikowych pudeł z IKEA. Nie powinno to jednak absolutnie zastąpić charcikowi włoskiemu spacerów.

Charcika można też nauczyć komendy – ustalić słowo, które będzie wypowiadane podczas załatwiania się. Po czasie pies zacznie kojarzyć je z daną czynnością, a to pozwoli na szybsze spacery w przyszłości. Bardzo ważna jest też obserwacja szczenięcia – charciki zazwyczaj zaczynają się kręcić i szukać miejsca – to idealny moment na wyprowadzenie psa na zewnątrz. Wyjście za potrzebą zawsze powinno się odbyć po spaniu, jedzeniu i intensywnej zabawie. Bardzo pomagają ustalone pory spacerów, dzięki czemu charcik wpada w pewien „tryb”.

Chwal charcika za każdym razem, kiedy załatwi się na zewnątrz. Stosuj pochwały słowne wypowiadane przyjaznym tonem głosu i nagradzaj go smaczkami. Dzięki temu Twój charcik będzie pozytywnie kojarzył porządane zachowanie.

Nigdy nie karć charcika za załatwianie się w domu. To bardzo wrażliwe psy i efekt będzie taki, że zacznie się przed Tobą ukrywać. Mogą się też przez to popsuć Wasze relacje. Wystarczy jeśli nauczysz swojego charcika jakiegoś słowa typu „nie wolno”. Pies dzięki temu będzie chętniej załatwiał swoje potrzeby przy Tobie, a nie chowając się np. pod łóżkiem, czy za fotelem. Mimo wpadek ćwiczcie konsekwentnie dalej, a na pewno przyjdzie moment, kiedy pies „zatrybi”.

Jeśli charcikowi zdarzy się wpadka, zignoruj ją. Poczekaj, aż odejdzie z miejsca, w którym się załatwił i dopiero wtedy zacznij sprzątać. Nie pokazuj emocji, nie rób tego energicznie, aby szczenię nie skojarzyło tego, jako zaproszenie do zabawy.

NAJWAŻNIEJSZE ZASADY TRENINGU CZYSTOŚCI:

  • Nagradzanie właściwego zachowania psa.
  • Brak kar i neutralność wobec niepowodzeń.
  • Odpowiednia liczba i częstotliwość wyjść.

Zimowy regres

Niestety, gdy robi się zimno, obserwujemy totalną niechęć do załatwiania się charcików na zewnątrz. Nawet u już nauczonych psów, pierwsze siku lub kupa w domu zwykle zwiastują nadejście jesieni. Charciki włoskie nienawidzą deszczu i wiatru i podczas zimnych miesięcy naprawdę ciężko je namówić na wyjście.

Niestety gdy przychodzi zima, Heniu zapomina o konwenansach. Mam więc zawsze w domu zapasowe podkłady dla szczeniaków, które jak jest bardzo zimno na zewnątrz rozkładam w nocy w mieszkaniu (i okazują się niestety potrzebne).

NATALIA

Przyszła zima i zaczęło się posikiwanie gdziekolwiek, zauważyłam, że często się załatwia, również w nocy, zmęczyło mnie nocne wstawanie, więc stwierdziłam, że nauczymy ją sikać w domu, w jedno konkretne miejsce, na matę. Udało się, po każdym siku klaskaliśmy i cieszyliśmy się jak dzieci, a Sofi dostawała smaczka. W hotelu też rozkładamy podkład higieniczny, ale u kogoś w domu nie wysika się, wie że nie wolno.

KASIA

Wiadomo jak jest, jak przychodzi deszcz i wiatr.

ANNA

Dobrze słyszeć, że nie jest się samemu z tym zimowym sikiem w domu. W 5. miesiącu już było czysto, aż przyszła w styczniu zima stulecia (2021) i klops. Ale tylko w nocy. Trzecia zima teraz jest i nic się nie zmieniło, w nocy posikuje na matę w jedno miejsce i tylko w domu. W trakcie dnia wytrzyma 8 h i nic, w hotelu, na wyjeździe – nigdy. Chodzimy na dwór tak samo często – 4-5 razy, taki sam poziom aktywności, ale jednak zimą bez maty ani rusz. Kiedy tylko chowam ubranka do szafy na wiosnę – przechodzi.

MARTA

U nas był dramat do czasu kastracji. Po kastracji prawie ustało sikanie. Z „dwójka” jest problem zimą, kto by chciał na zimnie tyłek wypinać.

ANDRZEJ

Lato super, zima – szybki szczoch na dworze i równie szybka kupa w wiatrołapie.

MARCIN

W naszym stadzie przerabialiśmy już naprawdę różne przypadki. Nietrzymanie moczu, suczki znaczące teren i obsikujące nogi od krzesła, wielbicieli sikania na kanapę i legowiska, samców podnoszących nogę na zasłony i dziesiątki charcikowych szczeniąt, które przetoczyły się przez nasz dom. Próbując obsesyjnie utrzymać w domu higienę i ładny zapach, nauczyliśmy się już sobie z tym radzić na różne sposoby. Mimo, że 99% naszych psów jest zdyscyplinowana i nauczona czystości, to tylko część z nich potrafi poprosić o wyjście. Za resztę trzeba myśleć i po prostu całe życie ich pilnować, a i tak od czasu do czasu zdarzy się jakaś wpadka.

To jednak nie jest tak, że charciki „leją” po domu i nie da się ich nauczyć załatwiania na zewnątrz. To okropny mit, co gorsza, powtarzany przez wielu właścicieli tej rasy. Nie wyobrażam sobie życia z kilkunastoma psami, które sikają w domu, więc śmiem podejrzewać, że to gdzieś po drodze popełnione zostają pewne błędy. Za naukę to ZAWSZE odpowiada człowiek.

Od lat stosujemy niezrozumiałą dla wielu hodowców politykę powszechnego „zniechęcania” do rasy. Uważamy, że tylko najgorsza prawda o najciemniejszych stronach posiadania charcika włoskiego, pozwala wydobyć odpowiednią determinację i cierpliwość do znoszenia trudności, jakie niesie ze sobą zaproszenie charcika włoskiego do własnego domu. Na szczęście są to z reguły problemy, które znikają (lub słabną) z czasem, wiekiem i rozwojem psa. Jeśli słabną powoli, to w miarę upływu kolejnych miesięcy, czy lat, bledną przy całym ogromie zalet życia z tymi wyjątkowymi psami. Bardzo zależy nam na pełnej świadomości i jej upowszechnianiu, gdyż to według nas tylko w ten sposób jest szansa na znajdowanie psom odpowiednich domów, pełnych miłości i oddania.