Co prawda sezon się już kończy, ale bardzo ciepła pogoda sprawiła, że w przedostatni weekend kajakowaliśmy z naszymi charcikami na Radomce. Tym razem popływać z nami pojechali Kotlet i Abra. Większość właścicieli naszych charcików aktywnie spędza z nimi czas, zabierając je wszędzie gdzie tylko się da – również podczas wycieczek nad wodę.
Dlatego charcik włoski na SUP’ie, kajaku, czy rowerku wodnym, to dość częsty obrazek, a firmy oferujące możliwość skorzystania z wodnych aktywności, zwykle nie mają problemu z psami. Większość charcików włoskich bardzo dobrze czuje się w wodzie i z własnej, nieprzymuszonej woli do niej wchodzi. Ponieważ mieszkamy u zbiegu trzech rzek, nasze psy od szczenięcia są nauczone brodzenia w rzece i bardzo chętnie z tego korzystają – przynosi im to niezwykłą ulgę np. podczas upałów. Mieszkamy w zagłębiu kajakowym i możemy śmiało stwierdzić, że charcik na kajaku, to najlepszy kompan spływu. Jest zwykle grzeczny i wyluzowany, bacznie obserwuje otoczenie, a nosek chodzi mu dosłownie non stop.
Co warto zabrać dla charcika wybierając się nad wodę?
Najważniejszą rzeczą jest po prostu specjalny kapok dla psa. Jeśli kąpiemy się w płytkiej wodzie i mamy charcika non stop na oku, to oczywiście nie trzeba go w niego ubierać. Jednak już podczas pływania kajakiem (a rzeki bywają momentami zdradliwe), czy jachtem wydaje się on niezbędny.
Zawsze warto mieć ze sobą ręcznik. Jeśli z jakichś powodów pies zmoczy się lub wpadnie to wody, to najzwyczajniej w świecie, po chwili zacznie marznąć. Trzeba więc mieć coś, czym można go osuszyć i otulić. Fajnie, kiedy charcik ma obrożę, która nie nasiąka wodą, dlatego zwykle w takich sytuacjach nie korzystamy z naszych materiałowych obróżek.
Bezpieczeństwo przede wszystkim
Mniej więcej trzy lata temu przydarzył się głośny, bardzo smutny wypadek, kiedy Andrea Bocelli (włoski tenor) – właściciel suczki charcika włoskiego imieniem Pallina, stracił ją podczas rejsu po morzu śródziemnym w okolicach Sardynii. Pies najpewniej wypadł za burtę i nikt tego nawet nie zauważył. Psa szukano na plażach i skuterami na wodzie, jednak bez rezultatu. Włoskie stowarzyszenie na rzecz ochrony zwierząt złożyło nawet skargę o zaniedbanie. Gdyby pies miał kapok, być może udałoby się go uratować. Przerażająca jest ta historia, dlatego trzeba pamiętać, że bezpieczeństwo psa na wodzie jest niezwykle ważne.
Czy mój charcik umie pływać?
W przeciwieństwie do człowieka, każdy pies potrafi pływać. Sposoby na utrzymanie głowy ponad linią wody i schemat ruchów, który pozwala się utrzymać na powierzchni, psy mają „wgrane do systemu” niemal od urodzenia i niepotrzebna jest żadna nauka. Jedne robią to oczywiście lepiej, inne gorzej. Aby efektywnie poruszać się w wodzie, psy rozczapierzają palce w łapkach, co tworzy z nich coś w rodzaju płetwy i naprzemiennie poruszają łapami. To dosłowny „piesek”, czyli styl pływacki. Pies zawsze będzie też próbował wytyczyć sobie najkrótszą trasę do brzegu. Pływanie jest bowiem dla niego nienaturalną sytuacją, dlatego (znów w przeciwieństwie do ludzi) psy nie pływają rekreacyjnie. Do wody zawsze włażą z jakiegoś konkretnego powodu, żeby się ochłodzić, coś wyłowić, upolować lub pokonać wodną przeszkodę w terenie. A jeśli znajdą się w wodzie przypadkowo, będą się starały z niej jak najszybciej wydostać. Nie jest to przecież naturalne, psie środowisko.
Wydawałoby się, że wobec powyższego nie ma zagrożenia utonięciem. To mit. Wrodzona umiejętność utrzymywania się na powierzchni, wymaga siły i kosztuje psa ogrom energii, której może charcikowi zabraknąć, gdy do brzegu jest daleko. Woda płynąca potrafi tworzyć wiry i nawet pozornie spokojne rzeki bywają bardzo niebezpieczne. Podobnie jest z morzem – zmienne prądy i wysokie fale spowodowały wiele tragedii, więc obcowania z wodą nigdy nie można traktować pobłażliwie. Poniżej wrzucamy zdjęcia z wodnych aktywności, które dostaliśmy od właścicieli naszych charcików.





