Dosyć często zdarza się, że piszą do nas osoby zainteresowane adopcją charcika włoskiego po tak zwanych przejściach. Charcika, który z jakichś przyczyn wrócił do hodowli, albo po prostu właściciele szukają dla niego nowego domu. Po naszym artykule o Balbinie, czy Bibim, odezwało się do nas naprawdę mnóstwo osób zainteresowanych adopcją charcika. To oczywiście niesamowicie pozytywnie nastraja, że są na tym świecie ludzie, którzy są skłonni dać nowy dom i otoczyć opieką, często bardzo skrzywdzone zwierzęta. Ale adopcja nie zawsze jest łatwa, a psy nie zawsze są za nią wdzięczne, przynajmniej nie na początku.
Pierwsze tygodnie mogą być trudne
Trzeba przede wszystkim pamiętać, że pies, który szuka nowego domu z jakiegoś względu rozstał się z dotychczasową rodziną. Czasami są to banalne powody, jak brak czasu na psa, przeprowadzka, alergia dziecka, czy to, że ktoś miał inne oczekiwania i wyobrażenia. Ale są też te dużo poważniejsze – najczęściej złamania, choroby, obsikiwanie wszystkiego, czy to, że ludzi po prostu przerosło wychowanie młodego charcika. Zostawmy na boku analizę tego, dlaczego ktoś po czasie oddaje przyjaciela życia. Nie zawsze hodowcy są w stanie przyjąć pod swój dach kolejne zwierzę, czasami charcik niekoniecznie dogaduje się z resztą stada, jest gnębiony, albo zbyt charakterny. Czasami rozwiązuje się hodowla, albo umiera właściciel. Powodów jest pełno, a każdy jeden jest inny.
Każdy charcik do adopcji jest już „jakiś”. Wyuczony pewnych zachowań i nie tak „plastyczny”, jak młode szczenię, które można przystosować w zasadzie do wszystkiego. To bardzo ważne, aby zdawać sobie z tego sprawę i nie oczekiwać od adoptowanego psa zbyt wiele. Jedno jest pewne – charcik włoski to rasa, która jest bardzo wrażliwa i przywiązana do właściciela. Trzeba sobie powiedzieć wprost, że zwykle musi minąć sporo czasu, zanim adoptowany charcik zapomni o poprzednim życiu. To często psy zranione, które mają złamane serce i bardzo przeżywają rozłąkę z domem, z którym do tej pory były związane. Zdarza się, że nie mają apetytu, są wycofane, lękliwe, a na spacerach gotowe puścić się w pogoń za osobą, która przypomina poprzedniego właściciela. Im starszy jest pies, tym dłużej może trwać adaptacja do nowych warunków i nowego życia. Przykładowo – naszej pięcioletniej suczce, adoptowanej z innej hodowli, równo rok zajęła akceptacja nowej sytuacji i nauka tego, że powinna się załatwiać na zewnątrz, a nie tam, gdzie aktualnie stoi.
Jednak najgorsze, co może spotkać takiego psa, to jego ponowna adopcja. Dlatego warto zdać sobie z pewnych rzeczy sprawę, mieć wszystko przekalkulowane i być przygotowanym na nie zawsze łatwy i nie zawsze krótki okres tej adaptacji. Nie można też obrażać się na hodowcę, że wybrał inną rodzinę adopcyjną – z takim doświadczeniem też mieliśmy już do czynienia. Aby przeciwdziałać ponownym poszukiwaniom domu, hodowca na pewno będzie kierował się najlepszym dopasowaniem psa do nowych opiekunów i opiekunów do psa.
Adopcja niekoniecznie musi oznaczać darmowe przejęcie psa
Adopcja może wiąząć się z kosztami. Bardzo często hodowcy mają w umowach zapis o wykupieniu psa od właściciela, jeśli ten z jakiejś przyczyny zechce się go kiedyś pozbyć. To oznacza, że hodowca musi zapłacić za to, żeby pies wrócił do hodowli (co tak naprawdę jest najzwyczajniejszym zwrotem kupującemu części zapłaconej kwoty). Często też dochodzą dodatkowe koszty związane np. ze ściągnięciem psa z zagranicy, czy leczeniem i np. rehabilitacją złamania. Zanim charcik włoski znajdzie nowy dom, hodowca płaci też za jego utrzymanie, zabiegi, czy badania, które zawsze warto zrobić, żeby dowiedzieć się, w jakiej kondycji jest przejęty charcik.
Nie powinno więc nikogo dziwić, jeśli adopcja będzie płatna (choć oczywiście zdarza się również, że jest bezpłatna). Nie są to oczywiście koszty porównywalne do kupna szczenięcia, ale zwykle jakaś część tej kwoty np. 1/3, 1/4 ceny szczenięcia w zależności od wieku, czy stanu psa. Bardzo często hodowcy są pod tym względem przesądni – nie oddają psów za darmo, bo to „źle wróży”, a osoby otrzymujące psa za darmo, najzwyczajniej go nie szanują. Fundacje wyadoptowujące poszkodowane, wyciągnięte z hiszpańskich schronisk charty, zawsze pobierają za adopcję opłatę i zawsze jest to koszt rzędu kilkuset euro. Historie o darmowym „ratowaniu” chartów są więc niestety równie popularnymi, co chętnie powtarzanymi mitami.
Czasami trzeba też być przygotowanym, że charcik włoski do adopcji może generować wyższe koszty, niż kupno szczenięcia. Nie należy adopcji charcika postrzegać jako okazji do nabycia psa za darmo, czy tego, że tak „wyjdzie taniej”. Możemy się bowiem bardzo zdziwić ile nakładów będziemy musieli przeznaczyć np. na pracę z behawiorystą, czy leczenie przebytych chorób lub rehabilitację skutków dawnych kontuzji. Po czasie może okazać się, że kupno szczenięcia wyszłoby taniej, niż adopcja. Z własnego doświadczenia możemy wręcz zaryzykować tezę, że tak się okazuje bardzo często. Na pewno natomiast każdy dobry uczynek jest bezcenny, więc adopcja jest dla osób, którzy kierują się wyższymi wartościami, a nie wyłącznie finansami.
Charcik włoski do adopcji
W tym miejscu chcielibyśmy zachęcić wszystkich hodowców, którzy mają charcika do adopcji, do kontaktu z nami. A osoby, które są chętne i skłonne adoptować charcika po przejściach, do zapisania się na naszą listę adopcyjną. To być może ułatwi w przyszłości proces znajdowania nowych domów psom tej rasy. Z pełnym powodzeniem udało nam się już w przeszłości znaleźć nowych właścicieli naszym charcikom i pomóc w adopcji innym hodowcom. Pomogliśmy w ten sposób już w sumie siedmiu charcikom włoskim.
Najważniejsza naszym zdaniem jest całkowita szczerość i przejrzystość w opisywaniu zachowania i wad psa, który szuka domu. Tylko w ten sposób nowe domy mogą się jakkolwiek przygotować na to, co może je czekać w najbliższych tygodniach, miesiącach, czy latach. I jeszcze słowo do nowych właścicieli – nie należy się zniechęcać. Bardzo, bardzo wiele rzeczy można przepracować, a na wszystko potrzeba po prostu czasu i odrobiny cierpliwości. Jeśli przez to przejdziemy, na wiele lat możemy się potem cieszyć wspaniałym, kochającym i wdzięcznym przyjacielem i kompanem życia, dla którego będziemy całym światem.