Charcik sam w domu – czyli krótki tekst o tym, jak charciki funkcjonują samotnie. Bardzo często osoby, które interesują się rasą i chciałyby przyjąć pod swoje skrzydła charcika włoskiego, zastanawiają się, jak będzie on znosił samotność podczas ich nieobecności. I o ile od szczenięcia bardzo wiele psa można nauczyć, to trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że żaden charcik włoski nie będzie szczęśliwy spędzając długie godziny w pojedynkę – szczególnie w młodym wieku. Charciki włoskie są to bowiem psy socjalne, niezwykle towarzyskie i wpojone w swoich właścicieli do tego stopnia, że bez nich po prostu cierpią i często przejawiają zaburzenia separacyjne.
Czym są zaburzenia separacyjne?
To bardzo pojemny termin, a w skrócie to zespół zachowań, które wynikają z rozdzielenia psa z opiekunem. Nie muszą one dotyczyć wyłącznie zostawania samemu w domu na cały dzień, ale wystarczy nawet przypadek, kiedy pies jest zamknięty w drugim pokoju i traci właściciela z oczu. Każde niepożądane zachowanie psa w takich sytuacjach, zwykło się nazywać lękiem separacyjnym. Charcik podczas dłuższych nieobecności opiekuna, może przejawiać cały wachlarz takich problematycznych zachowań. W rzeczywistości jednak, ich podłożem nie zawsze musi być lęk, a bardzo często jest to złość, frustracja, strach, czy po prostu nuda. Do najczęstszych objawów zaburzeń separacyjnych zalicza się:
- niszczenie mebli i przedmiotów
- wokalizacja – płacz, wycie, piszczenie
- nadaktywność
- drapanie w futryny, drzwi, okna
- załatwianie się na meble
- koprofagia
- wylizywanie siebie lub przedmiotów
- smutek i apatia
Moja Pierożka zostaje rano 3h sama. Tylko część tapety uległa zniszczeniu, ale to nie problem – jest to motywacja żeby wymienić na nową.
marcelina – właścicielka pierożki
Często właściciele nawet nie zdają sobie sprawy z tego, co ich charcik wyprawia, kiedy jest sam w domu. Być może po powrocie odnajdują jakieś zniszczone rzeczy, zjedzone odchody albo natrafiają na zasikaną kanapę, często jednak nie łączą tego z zaburzeniami separacyjnymi u swojego psa. Dopóki sąsiedzi nie zaalarmują, że pies szczeka, bądź wyje, to w zasadzie bardzo ciężko wywnioskować, co dzieje się pod naszą nieobecność. Coraz częściej właściciele charcików włoskich, korzystają z kamerek. Łącząc się z przez wi-fi można podejrzeć, a nawet posłuchać, jak wygląda sytuacja. Minus jest taki, że będąc daleko od domu, w zasadzie i tak nie bardzo można zareagować. Jednak dzięki takim nagraniom, czy podglądaniu czworonoga, można poprawnie zdiagnozować z jakim zachowaniem mamy do czynienia. Nieprzepracowane zaburzenia separacyjne mogą się pogłębiać, prowadząc np. do nadmiernego wylizywania, które łagodzi stres, a jednocześnie jest formą samookaleczania.

Umówmy się – ośmiogodzinny dzień pracy plus czas, który spędza się na dojazdach (w dużych miastach to czasem nawet dodatkowe dwie godziny dziennie), to nie jest tryb życia, który pozwala na właściwą opiekę nad szczenięciem, czy charcim podrostkiem. Pies, dla którego czas płynie zupełnie inaczej, przez te długie godziny nie dość, że zanudzi się na śmierć, to będzie tęsknił i frustrował się. Poduszka, która „wybuchła”, zjedzona kanapa, czy krzesło, to nie wynik złośliwości charcika, tylko brak zaspokojenia jego podstawowych potrzeb. Życie naszego charcika jest w 100% zależne od tego, jak mu je zorganizujemy. Kiedy nasz pies zostaje sam w domu, jedyne co robi, to siedzi i czeka na jakąkolwiek aktywność, którą będzie mógł zrealizować razem ze swoim właścicielem.

Warto też zauważyć, że zdolność do bezproblemowej rozłąki z właścicielem, to po prostu przydatna cecha każdego psa. Nawet, jeśli właściciel pracuje tylko z domu, praktycznie nigdzie nie wychodzi bez swojego charcika. Lockdown’y wprowadzane, by ochronić ludzkość przed rozprzestrzenianiem się wirusa COVID-19 w 2020 i 2021 roku wywołały zjawisko tzw. psa pandemicznego. Wielu ludzi właśnie wówczas zdecydowało się na przyjęcie psa pod dach i niejako przypadkiem, przyzwyczaiło go do swojej stałej obecności w domu. Pandemii już nie ma, życie wróciło na normalne tory, a w raz z tym, pojawiły się potrzeby wyjścia, których dotąd psy nie poznawały. Rezultat jest taki, że kilkuletnie dzisiaj psy, mają problem z separacją.
COVID upowszechnił pracę zdalną. Wygoda wykonywania obowiązków służbowych sprzed ekranu domowego komputera, pozwala spędzać więcej czasu z charcikiem. To wspaniałe, ale nie można zapominać, że czasem zdarzy się konieczność wyjścia np. do lekarza, gdzie ciężko udać się z psem. Dlatego o umiejętność pozostania w domu bez człowieka, trzeba się starać dla psa od najwcześniejszych chwil i zupełnie niezależnie od trybu życia, czy pracy.
Wszystkie nasze psiaki nie mają problemu, kiedy muszą zostać same. Czy to na godzinę czy na godzin kilka. Za czasów szczenięctwa pracowałyśmy od początku nad tym, aby w przyszłości nie pojawił się lęk separacyjny. Z podglądu na kamerkach wynika, że po prostu śpią.
MICHALINA – właścicielka Ofelki, Pajączki
Jak wypracować z psem zostawanie samemu?
Od początku, od szczeniaka, od bardzo krótkich prób. Jednego dnia wyjście do innego pokoju na kilkanaście sekund, potem zamknięcie się w łazience na minutę, kolejnego dnia wyjście na 2 minuty na klatkę schodową, następnego na 3 minuty do samochodu, a jeszcze kolejnego na 5 minut na pocztę itd. Im łagodniej przeprowadzimy taki proces, tym lepszych efektów można się spodziewać. To wszystko powinno się odbywać bez ekscytacji, czy nadmiernego witania się po powrocie – dla charcika ma to być naturalna kolej rzeczy, że właściciel wychodzi, za jakiś czas wraca i nie wykazuje tym faktem większego zainteresowania. Charciki włoskie doskonale funkcjonują według planu dnia i ustalonych schematów – czują się po prostu bezpiecznie, kiedy mogą przewidzieć, co się za chwilę wydarzy.
Ćwiczyłam z Milo od praktycznie pierwszego dnia, oczywiście na początku na minutkę czy dwie, chociaż czasem robiłam tak 3 albo 4 razy dziennie. Też polecam kamerki, szczególnie te z mikrofonami i głośnikami, bo widać (i słychać) co psiak robi, no i można mu pomóc się uspokoić. Jak wychodziłam na początku, to mu się zdarzało popiszczeć, ale zaraz się orientował, że nic mu nie grozi i kładł się spać.
Adrianna – włascicielka milo

Warto przyjrzeć się też swoim nawykom związanymi z wyjściem z domu i powtarzać je bez rzeczywistego wychodzenia. Oznacza to np. ubieranie butów, kurtki, zabieranie kluczy z szafki, po czym rozbieranie się, przebieranie w domowy dres i siadanie z powrotem na kanapie, czy przed komputerem. W tym „ćwiczeniu” chodzi o to, aby charcik nie kojarzył pewnych czynności z tym, że zaraz zostanie sam i nie pobudzał się już na sam widok właściciela zakładającego kurtkę. Taka nauka zostawania samemu, czy odwrażliwianie psa z zaburzeniami separacyjnymi to proces powolny, jednak gwarantujący zredukowanie stresu związanego z pozostawaniem w domu bez opiekuna. Na pewno im spokojniejsze będą przygotowywania do wyjścia, tym większe prawdopodobieństwo, że nasz charcik będzie bardziej wyluzowany, gdy już zostanie sam.
Nasz Shelby zostaje sam w domu w sumie 3 razy w tygodniu – wtedy obowiązkowo musi być przynajmniej 1,5h spacer z rana, żeby się młody zmęczył. Przed wyjściem „dog-proof’ujemy” dom, czyli chowamy wszelkie przedmioty, które mógłby posłużyć za gryzak. Zanim wychodzimy to napełniamy matę węchową, a śniadanko dostaje na lickmatę, czasem zmrożone żeby się dłużej piesek pomęczył. A dalej to ruletka, czasem te 8 godzin pięknie prześpi i nie ma ani kupy ani siku, a czasem mamy jedną wielką kałużę z kupką jako wisienką na torcie. Ale ostatnio zdecydowanie się polepszył i najczęściej przesypia większość dnia, czasem coś tam pod nosem popłacze. Mamy kamerkę, więc co jakiś czas sprawdzamy jak się ma.
Patrycja – właścicielka shelbiego
Bambi zostaje sama niekiedy na 3-4 godziny, wtedy zero problemu, brak siuśkow i kupek. Powyżej tego czasu uraczy nas jedną z powyższych lub oboma. Zniszczeń zero, nie licząc klapków, kocha klapki wcinać, o ile nie zostawimy żadnych w jej zasięgu jest okej, nawet jak zostanie do 6h (wyjątkowe sytuacje).
ania – właścicielka bambi
Jak ułatwić charcikowi godziny w samotności?
Zadbaj o to, aby przed wyjściem zmęczyć psa. To nie musi być intensywny spacer, na którym pies jeszcze bardziej się nakręci, choć na pewno musi być odpowiedni do jego potrzeb. Wydłuż psu smycz, zabierz go na spacer np. na lince, aby miał swobodę, mógł węszyć i spędzać czas „po swojemu”. Niech to nie będzie szybka rundka dookoła bloku – daj psu czas na rozprostowanie kości, poobserwowanie i „pooddychanie” świeżym powietrzem. I miejsce (może to być np. jakaś nowa nieznana dotąd łączka) i długość spaceru będą miały wpływ na późniejsze zachowanie Twojego psa w domu.
Nie uczę psa jak wybiegać emocje i energię, tylko jak je wyciszyć. „Długie” spacery przed wyjściem czasami bardziej nakręcają psa niż wyciszają, a przebodźcowany pies to też rozrabiający pies. U nas się to sprawdza, że od samego początku uczymy psy wyciszenia i odpoczywania, a nie tylko proponujemy kilkugodzinne spacery czy inne „wybieganie się”. Dodatkowo nadmiernie nigdy nie witam psa po powrocie i nie rozkręcam go emocjonalnie, żeby mu nie pokazywać, że to jakaś szczególna okazja.
Kasia – właścicielka mintie i Honey
Można też spróbować „zmęczyć” charcika umysłowo. Np. nauką komend, sztuczek, specjalnymi, „ćwiczącymi mózg” zabawkami dla psów, czy zabawą w nose work. Co ważne – psy wyciszają się głównie przez lizanie, gryzienie i żucie. Aby uniknąć tego, że charcik sam w domu zajmie się meblami, książkami, czy przedmiotami nieprzeznaczonymi dla psich zębów, kiedy pies zostaje sam, zapewnij mu zabawki, które go zajmą. Świetnie sprawdzi się coś do wylizywania, czy wygryzania, jak lickmaty, kongi, twardsze gryzaki czy maty węchowe, które zajmują zwykle psa na dłużej. Pochowaj po domu smaczki, które będzie musiał znaleźć. Dzięki temu charcik będzie spokojniejszy, zrelaksowany, a po takiej zabawie, większą część czasu zajmie mu spokojny odpoczynek.

Jak go zostawiam, to Księciunio oprócz bycia wybieganym i najedzonym, musi mieć przygotowane: zabawki ze smaczkami w środku, tv włączony lub radio, światło, kocyki i i norkę, misie, gryzaki. 5 godzin to jest absolutny max, a nie daj Boże przekroczę ten czas – następuje sikanie – i to jeszcze ok, no nie wytrzymał, mały pęcherz blabla… Ale może być gorzej – następuje sikanie+zemsta czyli sika na coś co mnie zniszczy np. kołdry, poduszki, kanapa.
magdalena – właścicielka trufla
Klatka kennelowa jako antidotum?
I tak i nie – wprowadzona z głową, nie jest dla psa więzieniem. Poprawne zapoznanie psa z klatką na pewno zwiększa jego spokój i poczucie bezpieczeństwa podczas samotnego pobytu w domu, natomiast charcik włoski zamknięty na sześć godzin w kennelu oszaleje. Behawioryści bardzo często polecają klatkę, jako narzędzie pomocne, gdy pies zostaje sam i owszem, ale nie na 8, czy 10 godzin. Myślę, że to wyjątkowo warte zaznaczenia.
Zastanawiam się, czy to ja nie mam większego problemu z tym, że chlopaki zostają sami – zazwyczaj zostają 2-3 razy w tygodniu na ok 2 godz. Po szczeniaczkowych latach, kiedy została zjedzona ściana, kanapa, drewniane żaluzje a podłoga była do wymiany, używamy klatki kennelowej (jeśli wychodzimy na dłużej niż godzinę). Mamy kamerkę i z obserwacji wiemy, że śpią. Czasami młodszemu zdarzy się chwilę popłakać, ale tylko jak wychodzimy o nietypowej dla nas godzinie (zaburzamy rytm dnia). Jak powiemy do niego przez kamerkę – od razu się uspokaja. Nauczyli się też wchodzić do klatki już jak szykujemy się do wyjścia.
karolina – właścicielka sherika i zylka
My dojrzewaliśmy przez 12 lat do zamykania naszych charcików podczas wyjść i widzimy oczywiście tego ogromne plusy – głównie ze względu na ich własne bezpieczeństwo, ale poza nocą, psy nie pozostają tam dłużej niż 4h. O klatkach kennelowych będzie jednak osobny tekst.
I na koniec, mówię to z pełną odpowiedzialnością – nie kupuj charcika jeśli masz go zostawiać na całe dnie samotnego, stęsknionego i sfrustrowanego. Ta rasa – pieski cienie, to naprawdę nie jest dobry wybór dla pracoholików. Czasami wyjściem dla psa z problemami separacyjnymi jest towarzysz – najczęściej drugi charcik, rzadziej inny pies, albo kot. To oczywiście są poważne decyzje, choć dwa charciki, czy dwa psy, które mają siebie nawzajem, zawsze będą spokojniejsze zostając samotnie w domu – przede wszystkim nie będą chorobliwie tęsknić za swoim opiekunem.