Charcikowe przedszkolaki

Kilka dni temu, oba nasze obecne mioty w pełni otworzyły już oczy, a w kojcach porodowych zrobiło się naprawę ruchliwie. Małe charciki zdecydowanie potrzebowały nowej i większej przestrzeni, dlatego długo się nie zastanawialiśmy – połączyliśmy oba mioty i przenieśliśmy jeszcze niespełna czterotygodniowe szczenięta do salonu, który jest sercem naszego domu i w którym tętni życie. To kolejny, naturalny etap ich socjalizacji – poznawanie nowych psów, głośnych rozmów ludzi, odgłosów i hałasów domu. To nowa przestrzeń z której mogą korzystać, którą już bardzo chętnie eksplorują i wykorzystują do nauki biegania. To też nauka załatwiania poza gniazdem, bo w większym kojcu szczenięta od razu uczymy wychodzenia z legowiska i załatwiania się na rozklejone podkłady.

Mioty E-2 i F-2 kończą właśnie kolejno 27 i 24 dobę życia, na razie jeszcze większość dnia przesypiają, ale zaczęły się też już pierwsze przepychanki i podgryzanki między rodzeństwem. Szczenięta powoli zaczęliśmy też przyzwyczajać do jedzenia stałego pokarmu – dzisiaj wyzerowały talerz mięsnego paszteciku. Obie mamusie bez spin podzieliły się opieką nad dziećmi i wspólnie w jednym kojcu karmią naprzemiennie oba mioty. Myślę, że już za tydzień maluszki pierwszy raz zabierzemy do ogrodu – kolejny weekend zapowiada się słonecznie, więc szczenięta będą miały okazję zapoznać się z kolejnymi atrakcjami.