Ta „uroczystość”, czyli Imieniny pajączki Zoe, była zaplanowana na 6. lipca – o ile dobrze pamiętam – chyba jeszcze w zeszłym roku. Oczywiście był to tylko pretekst do spotkania się w większym Chartbeat’owym gronie – spotkania właścicielek naszych charcików, które się znają i bardzo lubią. Dziewczyny z Torunia (właścicielki świętującej charciczki) wynajęły domek, dwadzieścia minut drogi od Bożówki ♡ Tylko w sumie dzięki temu mogliśmy przyjechać oboje. Ze względu jednak na ostatnie, trudne dla nas momenty, planowaliśmy się tam pojawić tylko na chwilę, żeby się przywitać i zobaczyć znajome mordki. Jak zwykle wspaniała i rodzinna atmosfera zatrzymała nas jednak do późnych tego dnia godzin, z przerwą na powrót do domu, nakarmienie i ogarnięcie stada.
Na miejscu stawiło się ponad 15 psów, a na koniec również szczeniaczki, które zachowywały się wprost wzorowo i zostały wytulone przez wszystkie obecne na miejscu ciocie. Dla nich to była świetna socjalizacja, a dla nas okazja na chwilę oddechu i odpoczynku od tych małych zjadaczy czasu. To był wspaniały dzień, w pięknym, malowniczym miejscu nad Pilicą, w zabytkowym domku przeniesionym tu z Podlasia. Udało mi się nawet zrobić trochę pamiątkowych zdjęć. Takie „imprezy” coraz częściej odbywają się w naszej, wcale już nie tak małej, charcikowej rodzince. A my już nie możemy się doczekać na Chartbeat’owy zlot, który odbędzie się pewnie w przeciągu najbliższych dwóch miesięcy.












