Wczoraj w podwarszawskiej Ciszycy spotkaliśmy się na pierwszym w tym roku rodzinnym spacerze z charcikami włoskimi, które przyszły u nas na świat i oczywiście ich właścicielami – tym samym otwierając wspólne spotkania w 2023 roku. Pogoda nas nie rozpieściła, jednak mimo to na miejscu pojawiło się aż dziewiętnaście charcików włoskich – w tym psy z ośmiu różnych miotów. Wspaniale było zobaczyć między innymi Tildę, o której już kiedyś pisaliśmy i która mimo amputacji łapy zachowuje się, jakby wygrała drugie życie – w biegach nie ustępując czworonożnym kompanom.
My zabraliśmy na socjalizację nasze najmłodsze maluchy, czyli – Zanę, Borka i Abrę oraz najstarszą Dżemę, która uwielbia takie wypady. Było wspaniale, wzruszająco, bo z niektórymi osobami, które naprawdę uwielbiamy nie widzieliśmy się masę czasu. Ale wiadomo – końcówka roku u każdego jest dość intensywna, dlatego już szczerze nie możemy się doczekać na wiosnę i lato, żeby zintensyfikować nasze wspólne wypady na plażę.