Czy charcik włoski szczeka?

czy charcik szczeka

To pytanie rodem z filozoficznej zagwozdki o dzikach i tym, co robią w lesie. W teorii ten elegancki i delikatny piesek wygląda przecież, jak gdyby hałas był mu zupełnie obcy – w końcu to przecież nie stróżujący owczarek, a smukły arystokrata świata zwierząt. A jednak, nie można dać się zwieść pozorom. Charcik włoski, kiedy najdzie go ochota, potrafi dać popis niczym psi Pavarotti.

Rozglądając się po świecie za szczeniakiem, za odpowiednią dla siebie rasą, ludzie bardziej świadomi, będą szukać czegoś o jej specyfice, wymaganiach, zaletach, ale też i o wadach. Zawsze bardzo to doceniamy. Poszukując więc informacji o charcikach włoskich, wiele osób swoje pierwsze kroki kieruje do wujka googla – i nie ma w tym nic dziwnego. Wiadomo, że w erze internetu, jak czegoś szukamy, to w pierwszym rzucie sięgamy zwykle do sieci, a odpowiedź dostajemy szybciej, niż zdążymy pomyśleć „piesku, nie szczekaj”. By rozwiać wszelkie wątpliwości wpisujemy więc w wyszukiwarkę pytanie: czy „charcik włoski szczeka” i w sekundę dostajemy odpowiedź. Ale uwaga! Klikając w pierwsze wyniki wyszukiwania, można niestety wpaść w pułapkę „internetowej półprawdy”.

Charciki włoskie w domu praktycznie nie szczekają

No i jakież może być zdziwienie przyszłych opiekunów, kiedy pełni nadziei, zakodują sobie w głowie, że charcik włoski to rasa, która w ogóle nie szczeka. A potem nadchodzi dzień, kiedy ten słodki, mały i delikatny charcik wprowadza się do ich domu – a wraz z nim, po czasie mogą pojawić się koncerty. A przecież internet powiedział co innego, a jak coś jest w internecie, to musi być prawda, prawda?

I właśnie tu leży haczyk: niestety charcik włoski może szczekać. Nie jest to pies, który nigdy nie podniesie głosu. Wielokrotnie zresztą w swojej „hodowlanej karierze” spotkaliśmy się z błędnymi przeświadczeniami o rasie i osobami, które były zaskoczone tym, że charcik zwierzęciem cichym, nieszczekającym nie jest. Jeśli ktoś oczekuje cichego domownika, który nigdy nie wyrazi swojej opinii, może warto pomyśleć o kocie, albo króliczku – one na bank szczekać nie będą. Bo choć rzeczywiście charciki włoskie bywają delikatne i wrażliwe, to potrafią być też po prostu głośne. Najczęściej, kiedy coś je zaniepokoi, zaciekawi, czy po prostu… wytrąci z równowagi. Ale czy to źle? No nie, bo w końcu to charcik – istota pełna niuansów i emocji. „Nasza” charcia behawiorystka, Karolina Jakubecka (@DOGlebnie), ma w tym temacie do powiedzenia co najmniej kilka słów, bo z tą rasą pracuje na co dzień.

Czy charciki są szczekliwe? Cóż, odpowiedź, jak to często bywa, brzmi „to zależy”. Znam charciki, które nie odzywają się niemal nigdy, znam też te gadatliwe, które szczekają, piszczą, mruczą i trudno jest im zachować ciszę, zwłaszcza w bardziej energetycznych sytuacjach. W większych grupach psy potrafią nakręcać się wzajemnie i może okazać się, że nasz cichy jedynak, trafiając na bardziej wyszczekanego kompana, również odkryje potencjał swoich strun głosowych.

Karolina – Psia behawiorystka

Z charcikami to w ogóle jest tak, że ciężko na jakiekolwiek pytanie odpowiedzieć zdecydowanie i jednoznacznie. To psy tak złożone, że mogłyby prowadzić wykłady z zakresu psychologii i filozofii psiego istnienia. Nie można więc o nich niczego powiedzieć z całą pewnością. A już na pewno nie to, że nie szczekają. To tak, jakby ktoś próbował przewidzieć, czy człowiek zawsze będzie spokojny, czy czasem po prostu wybuchnie emocjami. Podobnie z charcikami – są dni, kiedy mogą przeleżeć w ciszy na kanapie, wyglądając jak małe, porcelanowe figurki. A są i takie momenty, kiedy nagle postanowią ogłosić światu, że są tu, żyją i mają coś do powiedzenia.

Dlaczego charcik szczeka?

Czasami dlatego, że ktoś naruszył jego majestat i śmiał wejść w jego pole widzenia, czasem bo zwyczajnie nudził się w towarzystwie własnych myśli, a czasem, bo po prostu ma ochotę pośpiewać – ale o tym dalej.

Szczekanie o tyle trudno zrozumieć, że często, lub raczej prawie zawsze, wiąże się z emocjami, których jest przecież obszerny katalog i których czasami u psów nie rozumiemy. Zwykle więc „na cel” bierzemy te złe. A przecież psy nie czują wyłącznie strachu i złości. Psy też dają się ponosić emocjom, czegoś potrzebują, na coś czekają, z czegoś się cieszą. To wszystko, każde przeżycie, każdy stan, nie tylko zły, może być potencjalnym powodem do szczekania, zwanego przez nas pieszczotliwie „darciem ryjca” – czasami również bez konkretnego powodu.

Mój dziadek powtarza zawsze, że pies po to ma pysk, by szczekać – stoi to zdecydowanie w kontrze do najczęściej zadawanego mi przez klientów pytania: „jak oduczyć mojego psa szczekania?”. Sama postrzegam szczekanie i wszelkie inne odgłosy wydawane psią paszczą, jako jeden z wielu różnorodnych sposobów, jakimi psy porozumiewają się ze światem. Szczekanie może być sposobem na zaalarmowanie o zbliżającym się niebezpieczeństwie, próbą odstraszenia i odsunięcia od siebie zagrożenia, wyrażeniem frustracji, ale również ekscytacji czy radości. Zamiast więc szukać sposobów na wyeliminowanie samego zachowania, warto zadać sobie pytanie: „co mój psiak próbuje mi w ten sposób powiedzieć?”.

Karolina – Psia behawiorystka

Szczekanie to podstawowa (choć nie jedyna!) forma komunikacji psa z otoczeniem. Szczekając, charcik włoski może próbować coś oznajmić lub coś wyrazić. Emituje w ten sposób informacje do wszystkich, będących w zasięgu lub do całkiem konkretnych odbiorców. Szczekanie jest jak koncert emocji, bo psy, zupełnie jak my wszyscy, przeżywają całą gamę uczuć, jak mówi Karolina – od radości po nudę.

Zamiast pytać „czy szczeka?”, lepiej więc zapytać: jak często i z jaką pasją to robi. Charcik włoski, choć wygląda jakby jego głównym zadaniem było leżenie na aksamitnej poduszce, potrafi zaskoczyć, kiedy trafi na odpowiedni „bodziec” – kuriera, listonosza, czy choćby innego psa, który mu się nie spodoba. Czy to znaczy, że hałasują zawsze? Nie.

Nasz własny, nieplanowany eksperyment społeczno-charcikowy pokazał, że miejsce zamieszkania ma tu dość spore znaczenie. Gdy nasze psy mieszkały na osiedlu domków, w „szczerym polu”, cisza była wręcz złota. Ale jak tylko wybudowano trasę spacerową tuż za płotem, nagle każde przejście człowieka obok naszego domu, oznaczało dla charcików konieczność ogłoszenia stanu wyjątkowego. Teraz na wsi zazwyczaj jest to obcy pies (lub kury) sąsiada, dzikie ptaszysko co siądzie na płocie, kot lub jakaś nieznana postać w pobliżu bramy. W mieszkaniu takim wyzwalaczem może być dźwięk domofonu, czy choćby odgłosy na klatce schodowej.

Oczywiście inaczej ma się sytuacja, gdy w domu mieszka jeden charcik włoski, a inaczej jak jest ich kilka. Te psy lubią się inspirować innymi osobnikami i gdy obok szczeka ktoś jeszcze, zaczynają mu wtórować. Mało też mówi się o tym, że charciki włoskie mają w sobie coś z terytorialnych rycerzy, co oznacza, że bronią swojego terytorium – miejsca, w którym czują się bezpiecznie. Cokolwiek zobaczą w polu widzenia (czyli po horyzont i jeszcze dalej), uznają za atak na swoje królestwo. A każdy, kto odważy się przekroczyć tę niewidzialną granicę, zostanie natychmiast powiadomiony: „jesteś obserwowany intruzie!” I tu liczebność ma znaczenie drugorzędne, bo już jeden charcikowy ochroniarz potrafi nawrzeszczeć za pięciu. Ale i od tego są wyjątki. Znamy psy, które w ciszy i skupieniu śledzą każdy ruch nieproszonego gościa, jednak nie ma się co oszukiwać – statystycznie, częściej charciki włoskie wzbudzają larum.

Czy każdy charcik jest szczekliwy?

A teraz coś, czego nie znajdziesz na żadnej stronie wyszukiwań: charcik włoski to pies-niespodzianka pod względem zachowania. Jeden może być cichy jak mnich z klasztoru, a drugi szczekać tak, jakby to robił za kilku nieistniejących kumpli. To, jak szczekliwy będzie pies, zależy też od jego natury, która z biegiem przeżytych lat będzie ulegać wielu zmianom. Szczekliwe szczenię, gdy dojrzeje może się uspokoić, hałaśliwy młodzieniec na starość stonuje, a spokojny całe życie pies, gdy nadejdzie jesień, może zrobić się zrzędliwy. Nie ma się więc co dziwić, że charcik, który latami ledwo pisnął, nagle stanie się psią wersją „grumpy old man”.

Najważniejsza będzie obserwacja – w jakich sytuacjach pojawia się szczekanie, jaka jest jego intensywność, jakie inne sygnały wysyła pies, co musi się wydarzyć, by przestał szczekać? I przede wszystkim czy ja, jako opiekun, mogę w jakiś sposób pomóc psu w sytuacjach, które budzą w nim napięcie i skłaniają do szczekania? To właśnie rozumienie psa i reagowanie zanim jeszcze jego pobudzenie mocno wzrośnie, jest kluczem do tego, by nie musiał on tak często „krzyczeć”, a zaczął komunikować się z człowiekiem spokojniej i ciszej, wiedząc, że i tak zostanie „usłyszany”.

Karolina – Psia behawiorystka

Jedno jest pewne: wchodząc w posiadanie charcika włoskiego, zyskuje się psa pełnego osobowości. Ale liczyć na to, że nigdy nie usłyszy się od niego ani jednego szczeknięcia, to jak wierzyć, że jesteśmy sami w kosmosie. Może i będzie cichy przez długi czas, ale gdy nadejdzie odpowiedni moment – przyjdzie czas na charcikowy „głos”. A szczekanie? No cóż, warto uzbroić się w cierpliwość, zatyczki do uszu, rady hodowcy lub kontakt do Karoliny. Innej opcji (na razie) nie wymyślono.

Kiedy szczekanie jest problemem?

Kiedy mają go dość sąsiedzi. A tak na serio, to wtedy, gdy pies nie może przestać i wygląda na to, że sam jest wykończony własnymi emocjami, bądź niepotrzebnie sam się nakręca. Wtedy warto skonsultować się z behawiorystą, który pomoże odnaleźć przyczynę problemu i nauczyć charcika, jak radzić sobie z emocjami bardziej… dyskretnie.

Szczekanie to w gruncie rzeczy komunikat, a zrozumienie, co Twój pies chce Ci powiedzieć, to klucz do harmonii. Warto zrozumieć, że szczekanie to coś więcej niż tylko irytujący hałas, czy wzmożone decybele – to najprawdziwszy język, którym nasz pies chce się z nami skomunikować, którym przekazuje swoje emocje. Zamiast więc szukać sposobu na „wyciszenie” charcika, lepiej wsłuchać się w jego potrzeby.

Kiedy szczekanie staje się problematyczne? Gdy reakcje psa są nadmierne, nieadekwatne do sytuacji, psiak długo nie umie się wyciszyć. W takich sytuacjach warto udać się do behawiorysty, który pomoże określić źródło problemu i wesprze Was w pracy nad poprawą samopoczucia psa. Zaopiekowanie się jego dobrostanem, nauczenie innych strategii radzenia sobie w trudnych sytuacjach i zbudowanie zaufania może okazać się kluczem do upragnionej ciszy. Zachęcam więc, jak zawsze, do uważności i dogłębnego poznania swojego psa, pamiętając jednak wciąż o tym, że szczekanie jest naturalnym psim zachowaniem – w tej kwestii możemy przyznać mojemu dziadkowi odrobinę racji!

Karolina – Psia behawiorystka

Charcik, czyli sopranowy maestro

I tu kolejna ciekawostka, o której raczej nie przeczytasz na internetowych stronach o rasie. Charciki włoskie potrafią „śpiewać”! Niczym divy wtórują swoim opiekunom i to z prawdziwą pasją, jakby marzyły o występie na operowej scenie. Są niezwykle wrażliwe na dźwięki, co sprawia, że próbują je naśladować – z niesamowitym zaangażowaniem. Przyznam, że nie ma nic bardziej rozczulającego, niż widok tego uroczego pyszczka, z zamkniętymi oczami, unoszącego swoją małą śnupkę, aby oddać się pełnemu emocji wyciu. Lol.

Ale uwaga – nie próbuj robić tego w domu – a jeśli już, to robisz to na własną odpowiedzialność! Gdy raz nauczysz swojego charcika śpiewać (szczególnie gdy puścisz mu arie innych charcików o wybitnej barwie głosu), możesz zapomnieć o świętym spokoju i bezgłośnym towarzyszu życia. Jego nowy talent może niestety stać się codzienną rutyną. Zanim więc klikniesz w poniższe filmiki z dźwiękiem, upewnij się, że Twój charcik jest na tyle daleko, by nie podjął tego wokalnego wyzwania.

Na koniec, niejako podsumowując – jeśli mieszkasz w mieszkaniu i martwisz się, co powiedzą Twoi sąsiedzi, kiedy pies szczeknie, to z charcikiem pod jednym dachem czeka Cię życie w wiecznym stresie. Jak powtarza dziadek Karoli – pies ma pysk po to, żeby szczekać – gdyby więc miałaby to dla Ciebie być przeszkoda nie do przeskoczenia, to jeszcze raz zastanów się nad wyborem charcika włoskiego na nowego kompana życia. Zawsze może Ci się przecież „trafić” wyjątkowo szczekliwy egzemplarz..