Wśród wielu metod wychowawczych świata psów, coraz częściej słyszy się głosy, że psa nie powinno się karcić, a jedynie nagradzać. W ostatnich latach, mocno na popularności zyskała metoda pozytywnego wzmocnienia, która ma minimalizować stres u zwierzęcia. Polega ona na nagradzaniu pożądanych zachowań, co ma zachęcać psa do ich powtarzania. Nagradzanie może mieć formę przysmaków, zabawek, czy po prostu pochwały słownej.
Moim zdaniem problem pojawia się, gdy metoda ta jest stosowana jako jedyny sposób komunikacji z psem. I oczywiście – psa nie wolno karać, to wzbudza zwykle jego nieufność i powoduje silny stres. Ale słowo „nie” nie jest karą. Jest to komunikat, który jasno informuje psa, że jego zachowanie jest niepożądane. Charcik nie odbiera go przecież z gruntu, jako coś negatywnego, a jako wskazówkę, czego nie robić.
Mam nieodparte wrażenie, że w przypadku tak niezależnych psów, jak charciki włoskie, sama metoda pozytywnego wzmocnienia zwykle nie wystarcza – szczególnie przy tych oporniejszych osobnikach z silną osobowością. Choć są to psy wrażliwe i czułe, potrafią być również bardzo sprytnymi manipulatorami, bywają okropnie uparte, a ich inteligencja sprawia, że szybko uczą się zarówno tych dobrych, jak i złych nawyków. Dlatego ważne jest, aby od początku wyznaczać im jasne granice. Wprowadzenie komendy „nie” jest w mojej ocenie kluczowe dla ich prawidłowego wychowania i funkcjonowania w ludzkim świecie. Tylko w ten sposób są w stanie zrozumieć, które zachowania są niepożądane.
Pozytywne wzmocnienie – złoty środek czy pułapka?
Jakiś czas temu, kiedy coraz więcej piesków zaczęło do nas przyjeżdżać na hotel, zauważyliśmy, że wiele z nich, nie zna słowa „nie”, czy „nie wolno”, a kiedy je stosowaliśmy – np. przy samcach podnoszących nogę na nasze zasłony, co oczywiście nie było przez nas akceptowane – patrzyli na nas jak na kosmitów, nie wiedząc zupełnie czego my od nich chcemy.
A przecież komendę „nie” nasze szczenięta doskonale znają z hodowli! Nie da się ukryć, że to jedno z często wypowiadanych przez nas słów. Mówimy „nie wolno”, gdy któryś z nich z zachwytem zabiera się za gryzienie kabli, jakby marzył o szybkiej przemianie w kupkę popiołu. „Nie wolno” pada również wtedy, gdy z pasją niszczą podkłady na milion małych kawałków albo z entuzjazmem odkrywają, że ściana wcale nie jest taka twarda, jak się wydaje – i że może da się ją zjeść.
A jednak te małe cwaniaczki, gdy tylko trafią do swoich nowych, kochających domów, wydają się przejść całkowitą amnezję. Magiczne „nie wolno” nagle znika z ich pamięci, a w ich głowach rodzi się myśl: „Teraz tu rządzę!” – i bach, pełna kontrola nad właścicielem gotowa. Rozpieszczone po uszy, testują nowego opiekuna i spektakl pt. „Jak omotać człowieka wokół małego pazurka” gotowy.
To dało mi do myślenia i zaczęłam się zastanawiać, jak ludzie w ogóle są w stanie funkcjonować z charcikiem włoskim, który nie zna słowa sprzeciwu ze strony człowieka? Czasami z problemem zwracają się do nas właściciele, którzy żyją pod jednym dachem z małym terrorystą i to zwykle niestety, przez popełnione przez siebie błędy. Np. – charcik kradnie jedzenie ze stołu, co nie podoba się właścicielom, a jednocześnie czasami dostaje przy stole coś z talerza…

Przykłady z życia wzięte
Wyobraź sobie, że twój charcik włoski z pełnym zaangażowaniem bierze się za gryzienie nogi od krzesła – tego pięknego krzesła, które jeszcze wczoraj wyglądało, jak z katalogu wnętrzarskiego. Jeśli w odpowiedzi jedynie nagrodzisz go za gryzienie jego własnych zabawek, ale całkowicie zignorujesz fakt, że właśnie przerabia twoje meble, to cóż, pies raczej nigdy nie połączy kropek. I tu wkracza to magiczne słowo „nie wolno” – komenda, która jasno mówi: „stop, zła decyzja, mój drogi charciku”. Naprawdę wystarczy użycie stanowczej, ale łagodnej komendy, w momencie, gdy pies zabiera się za meble. Przekierowanie jego uwagi na gryzak i nagrodzenie go za zabawę nim, pomoże mu bardzo szybko zrozumieć, że krzesło to teren zakazany, a gryzaki są nie tylko dozwolone, ale i przynoszą dodatkowe bonusy w postaci pochwał. Wszyscy wyjdziecie z tej sytuacji zadowoleni – pies szczęśliwy, bo wie, co robić, a ty z meblami, które nie muszą iść na przedwczesną emeryturę.
Inny przykład, dosłownie sprzed dwóch tygodni: młody charcik włoski sika po domu i behawiorysta szkolący go metodą pozytywnych wzmocnień, radzi właścicielce ignorować takie zachowanie. Ja wtedy pytam – skąd ten biedny pies ma wiedzieć, że sikanie w domu nie podoba się właścicielom, skoro nigdy nie usłyszy od nich słowa „nie wolno”? Brak reakcji to dla psa brak komunikatu. Nie ma „nagany”, nie ma informacji, że coś poszło nie tak. A co zrobi charcik? Powtarza swoje zachowanie, bo przecież nic nie wskazuje na to, że to problem. Jesteś zwolennikiem pozytywnego wzmocnienia, więc ignorujesz problem, zakładając, że brak uwagi wystarczy, by pies przestał sikać w domu. Co jednak dzieje się w głowie charcika? Absolutnie nic. Pies nie rozumie, że popełnił błąd, i prawdopodobnie powtórzy swoje zachowanie jeszcze wielokrotnie.

Najczęstsze błędy w wychowaniu charcika włoskiego
1. Brak konsekwencji i wyznaczania granic
Właściciele często pozwalają charcikom na jednorazowe odstępstwa od reguł – przykładowo: pies ma zakaz spania w łóżku, ale czasami można się w łóżku poprzytulać. Albo jeden domownik na pewne rzeczy psu pozwala, a drugi nie. To prowadzi do totalnej dezorientacji psa, który nie rozumie, czego się od niego oczekuje. Zasady powinny być jasne i konsekwentnie egzekwowane od samego początku. Jeśli czegoś nie wolno, to nie wolno zawsze. Cała rodzina powinna stosować te same komendy i zasady, aby uniknąć sprzecznych sygnałów.
2. Zbyt łagodne podejście
Wielu właścicieli nie chce używać stanowczych komend, takich jak „nie” czy „nie wolno”, obawiając się, że skrzywdzą emocjonalnie swojego pieska. W efekcie charciki szybko „wchodzą na głowę” i zaczynają rządzić w domu. Jak sobie z tym poradzić? Używać spokojnego, ale stanowczego tonu, aby pokazać, że pewne zachowania są nieakceptowalne. Korekta nie oznacza krzyku ani przemocy – to jedynie wyraźna wskazówka dla psa.
3. Ignorowanie złych zachowań
Zwolennicy wyłącznie pozytywnego wzmocnienia często ignorują niepożądane zachowania, co w przypadku charcików może prowadzić do ich utrwalenia. Psy te mają tendencję do testowania granic i bez jasnych korekt mogą przyjąć, że dane zachowanie jest akceptowalne. Nie można ignorować problemów, takich jak skakanie na ludzi, gryzienie mebli czy załatwianie się w domu. Korektę zawsze warto łączyć z alternatywnym zachowaniem – np. nauczenie charcika komendy siad, kiedy skacze na gości.
4. Niewłaściwe nagradzanie i zbyt późna reakcja
Niektórzy właściciele nagradzają psa w nieodpowiednim momencie, co wzmacnia złe zachowania. Znowu przykład z życia wzięty: charcik szczeka i rzuca się na inne psy, a właściciel, chcąc go uciszyć bierze go na ręce, głaszcze i zaczyna uspokajać pieszczotliwym tonem. Czy dla psa to nagroda za złe zachowanie? Prawdopodobnie tak. Dlatego charcik powinien być nagradzany wyłącznie kiedy jego zachowanie jest pożądane. Jeśli zrobi coś dobrze, nagroda powinna być natychmiastowa – tylko w ten sposób pies ma szansę to pokojarzyć. Psy żyją „tu i teraz”. Reakcja na ich zachowanie musi być natychmiastowa, a jej opóźnienie powoduje, że pies nie rozumie, za co jest nagradzany lub korygowany.
5. Brak troski o potrzeby fizyczne i psychiczne
Charciki włoskie to psy pełne energii, które potrzebują odpowiedniej dawki ruchu i stymulacji umysłowej. Niewystarczająca aktywność prowadzi do nudy, a nuda – do destrukcyjnych zachowań. Dlatego należy psu zapewnić regularne spacery, zabawy i łamigłówki, które zaangażują jego umysł. Zamiast narzekać na nadmiar energii, lepiej znaleźć sposób na jej spożytkowanie.
6. Brak stosowania alternatywy
Gdy charcik robi coś niewłaściwego, po użyciu słowa „nie wolno”, należy od razu pokazać mu, co powinien zrobić zamiast tego. Przykładowo: jeśli pies zsika się w domu, należy wypowiedzieć komendę i od razu wynieść go na zewnątrz. Po skorygowaniu warto nagrodzić psa za prawidłowe zachowanie, aby wzmocnić pozytywny przekaz.

Balans między stanowczością a zrozumieniem, to klucz do wychowania charcika
Wychowując charcika włoskiego, ważne jest znalezienie równowagi między konsekwencją a empatią. To zrównoważenie pozwala być człowiekowi przewodnikiem, który jednocześnie wyznacza granice, ale też rozumie potrzeby swojego psa. Konsekwencja w stosowaniu komend i zasad daje psu poczucie bezpieczeństwa – a pies, który dobrze wie, czego się od niego oczekuje, lepiej radzi sobie z adaptacją do otoczenia. Brak zasad może prowadzić do niepewności i stresu. Empatia pozwala zrozumieć potrzeby i emocje czworonoga, co jest przecież kluczowe w budowaniu zaufania. Łącząc te dwa podejścia, możemy skutecznie wychować zrównoważonego i szczęśliwego charcika.
Choć pozytywne wzmocnienie może być skuteczne, w przypadku charcików włoskich często napotykamy na pewne ograniczenia. Ignorowanie problematycznych zachowań jest bowiem zwykle nieskuteczne. Charcik nie zawsze rozumie, że brak reakcji oznacza dezaprobatę, a niechciane zachowanie niestety może się tylko z czasem utrwalić. Charciki włoskie są niezależne i często sprawdzają granice, dlatego bez jasnego sygnału, że coś jest niewłaściwe, mogą ignorować próby korygowania ich zachowań. Na koniec warto podkreślić, że wychowanie psa to proces, który wymaga czasu. Konsekwencja przyniesie efekty, ale tylko wtedy, gdy będzie wspierana zrozumieniem i anielską cierpliwością.
PROTIP
Charciki włoskie bardzo szybko się uczą i doskonale reagują na komendę słowną połączoną z gestem. Uczone słowa „nie” np. w połączeniu z wystawionym palcem, czy klaśnięciem, bardzo szybko zatrybią o co właścicielowi chodzi.