Donaueschingen Sighthound Festival

Ostatni weekend spędziliśmy na południu Niemiec na największym w Europie Festiwalu Chartów. Do Donaueschingen wybieraliśmy się już co najmniej dwa razy, ale zawsze coś krzyżowało nasze plany. Tym razem się udało. W charcim świecie o Donaueschingen krążą legendy, a rozetka z tej wystawy to dosłownie „obiekt pożądania”. Nie ma drugiego takiego święta chartów, które gromadzi tylu pasjonatów z całej Europy. Ilość zgłoszeń w rasach jest porównywalna do „światówki” – w tym roku było ich 1500. Donaueschingen odwiedziły charty z ponad 20 krajów.

Przez ostatnie lata nasłuchaliśmy się o tym Święcie tyle dobrego, że postanowiliśmy w tym roku sprawdzić na własnej skórze jak to jest w „Donaue”, mimo iż podróż tam, to nie lada wyzwanie (nasza trwała ponad 15 godzin). Byliśmy strasznie zmęczeni drogą, ale zarazem bardzo podekscytowani nadchodzącym jutrem. Kolejne noce mieliśmy spędzić na campingu – na miejscu całego wydarzenia z innymi wariatami, którzy pokonali setki kilometrów, aby pooglądać pięknych przedstawicieli kilkunastu ras chartów.

W pierwszy dzień charcików włoskich zgłoszonych było było osiemdziesiąt – m.in z Włoch, Niemiec, Austrii, czy Francji. W ten dzień błyszczała nasza ukochana Taffy, która wygrała klasę pośrednią (1/7) dostała res.CAC i otworzyła Championat Niemiec (VDH). Ładnie poszło też Umie, która była wystawiana po raz pierwszy w klasie młodzieży i skończyła na piątym miejscu na 9 suczek. Rumba tego dnia również poradziła sobie całkiem nieźle i stanęła na czwartym miejscu na jedenaście wystawianych suk w klasie otwartej. Zula zajęła lokatę 2/3.

Donaueschingen Sighthound Festival italian greyhound

W drugi dzień sędziemu spodobał się synek naszej Zuli – Chartbeat Unicorn Hunter, który zajął lokatę 3/8 oraz Zula, która dostała bardzo ładny opis i w klasie użytkowej była 1/2. Ona również rozpoczęła Championat Niemiec (VDH). Niestety za dużo się działo i przegapiliśmy finały psów użytkowych. Taffy w drugim dniu zajęła lokatę 4, Rumba i Uma bez lokat.

Wracając do samego Festiwalu Chartów – to na pewno impreza z wielkim rozmachem, piękna ceremonia otwarcia (i zakończenia) na której można było dowiedzieć się wiele o historii chartów, zobaczyć piękne pokazy m.in. taniec koni, światowi sędziowie – specjaliści rasy, cudownie przygotowane ringi – a na nich najpiękniejsze psy Europy, organizatorzy to ludzie zaangażowani w to co robią na 300%.

Do tego las stoisk z charcimi gadżetami, niesamowicie przyjazna atmosfera, ogromne stawki, dzięki czemu można było podziwiać naprawdę wspaniałe psy, Doskonałe oświetlenie i nagłośnienie – to wszystko naprawdę robiło ogromne wrażenie. A wieczorem spotkania towarzyskie – zawarliśmy kolejne, wspaniałe, niezapomniane znajomości i spędziliśmy wyjątkowy czas w niezwykle przemiłej i sympatycznej atmosferze. Jedno jest pewne, po wystawie w Donaueschingen nic już nie będzie takie samo.













Brak komentarzy

    Skomentuj