Późnym wieczorem, w sobotę 13 kwietnia na świat przyszedł miot J-2. Zwycięskiego składu się nie zmienia, a że poprzednie dzieciaki Bomby i Coco, to absolutnie wspaniały, cudowny i mój ukochany miot, to nawet nie zastanawialiśmy się nad zmianą reproduktora dla Bombeczki i powtórzyliśmy to epickie skojarzenie z poprzedniego roku. Tym razem długo nie byliśmy pewni, czy Bomba w ogóle jest w ciąży, bo w zasadzie do 50 dnia, jej ciąża była niewidoczna, a ona sama zachowywała się nad wyraz aktywnie.
W rezultacie urodziły nam się dwa maluchy – czarna suczka i szary samiec. Silne, witalne dzieciaki o wagach 203 i 209 gramów, zachwycające swoim świecącym włosem i cudnymi ryjkami. Bardzo jesteśmy ciekawi ile podobieństwa będzie w tym miocie do poprzedniego – między innymi do Ciastka i Bomby, którzy mieszkają z nami i którzy są przepięknymi charcikami włoskimi. Dzielna mama Bomba została też karmicielką malucha z kolejnego, urodzonego miotu, a to po to, żeby odciążyć drugą suczkę – mamusię (o miocie K-2 napiszemy kilka słów już wkrótce).
Suczka dostała imię J’imagina, a chłopiec J’imokki. Cała trójka – i mama i dzieciaki mają się dobrze, maluchom nie brakuje apetytu i świetnie przybierają na wadze. Bomba – tak jak poprzednio – jest wspaniałą mamusią i wyjątkowo troskliwie opiekuje się swoimi szczeniętami. To przekochana suczka, która ma w naszym domu i sercach bardzo szczególne miejsce.