Emese Gyóllai

fierce fireball whippets

Emese Gyóllai jest hodowcą whippetów pod przydomkiem Fierce Fireball, w tym wielu championów coursingowych. Jest sędzią coursingowym, działaczką Węgierskiego Clubu Charta i organizatorką wyścigów na Węgrzech. Emese to dość zajęta osoba, dlatego bardzo cieszę się, że znalazła chwilę, aby opowiedzieć na kilka moich pytań.

Kiedy zaczęła się Twoja przygoda z psami?

Zawsze kochałam zwierzęta – zwłaszcza psy. Miałam dobermany i ukochanego cocker spaniela angielskiego. Kiedy wracałam do domu ze szkoły, przebierałam się i pędziłam do ogrodu pobawić się z nimi. W moim życiu tylko przez kilka lat nie było psów.

Jak w takim razie pojawiły się w twoim życiu charty i dlaczego whippety?

W mieście w którym mieszkam zawsze było dużo przedstawicieli rasy Magyar Agár,

dlatego znałam charty, ale nigdy nie chciałam mieć dużych, ani długowłosych psów. Miałam osiemnaście lat, kiedy pierwszy raz zobaczyłam whippeta na żywo. To było niezapomniane i wyjątkowe przeżycie dla mnie. Nigdy nie patrzyłam na whippety jak na psy – są wyjątkowymi stworzeniami. Cóż mogę powiedzieć? To była miłość od pierwszego wejrzenia. Szczerze mówiąc (teraz to jest śmieszne) wtedy nie myślałam o coursingu, wyścigach, czy wystawianiu mojego przyszłego whippeta.

A co dzisiaj stało się Twoją większa pasją, hodowla, czy sport?

To bardzo trudne pytanie. Prawdopodobnie większą pasją jest jednak sport (coursing) – kiedy trenujesz, przygotowujesz się do startu, planujesz wszystko krok po kroku, kiedy widzisz jak twój pies biegnie…

Ten cały proces jest wyjątkowy i bardzo ekscytujący dla mnie, dla nas. Uwielbiam pracować z moimi whippetami. To jest styl życia.

Jaka jest historia nazwy Twojego przydomka?

Fierce Fireball pochodzi od mojego pierwszego whippeta – Mili.

Ona była zwariowaną, wybuchową młodą whippetką (nadal zastanawiam się jak obie przeszłyśmy przez jej młodość). Mówiłam, że jest kulą ognia (fireball), głównie z powodu jej temperamentu i nieokiełznanej potrzeby biegania. Pierwotnie chciałam nazwać swoją hodowlę po prostu Fireball, ale pod taką nazwą istnieje już węgierska hodowla spanieli, więc było to niemożliwe. Fierce pochodzi z cytatu Szekspira (Sen Nocy Letniej) i pasuje idealnie. „And though she be but little, she is fierce„.

Czy miałaś jakiś swój autorytet, czy wszystkiego uczyłaś się sama?

Nie miałam prawdziwego autorytetu. Miałam (nadal mam) wielu charcich ludzi w swoim życiu,

od których dużo się nauczyłam. Ale przede wszystkim słucham własnej intuicji, przeczucia. Najważniejszą rzeczą jest to, żeby znać swojego psa, bo każdy jest inny. Nie ma przepisu na dobrą hodowlę, czy udaną karierę wyścigową. Mogę się uczyć na sukcesach swoich i innych ludzi, ale także na porażkach. Z mojego doświadczenia wynika, że najwięcej uczymy się na własnych błędach. Stale obserwuję whippeci, charci świat i ciągle staram się uczyć.

Sport zmienił Twoje zycie?

Moje życie totalnie zmieniło się odkąd mam whippety. Nigdy się nie nudzę. Prowadzę bardzo aktywne życie. Organizuję węgierskie coursingi (nie tylko w nich uczestniczę) – to zawsze sprawia, że jestem zajęta. Praca i pomoc wokół organizacji coursingów i wyścigów to pasja, tak samo jak branie w nich udziału.

Kiedy zdecydowałaś, żeby zostać również sędzią coursingowym?

Zawsze byłam bardzo ambitna i głodna wiedzy, dlatego po kilku latach bycia na scenie wyścigowej, nie miałam wątpliwości, że chce być sędzią coursingowym. Brałam udział w wielu coursingach za granicą i organizowałam wiele imprez na miejscu, więc to było dość proste. Ciągle jestem wdzięczna za tę możliwość.

Jak myślisz, jaki jest sekret posiadania dobrych, wyścigowych psów?

Myślę, że potrzeba idealnego dopasowania właściciela i psa. Potrzeba ambicji i tego, aby być w stanie uczyć się i wyciągać wnioski z porażek. Trzeba być zmotywowanym i być w stanie motywować psa. W hodowli, myślę, że trzeba korzystać tylko z tych najlepszych (bez kompromisów).

A jaki jest Twój największy sukces i największa porażka?

Jest bardzo wiele sukcesów w rodzinie Fierce Fireball, nie mogłabym wymienić tylko jednego.

No może nasze podium na mistrzostwach (trzy zwycięstwa). Miło było również wygrać coursing w Anglii. Ale ja jestem dumna z wszystkich moich cudownych szczeniaków, one żyją wspaniałym, sportowym życiem (jedno z nich jest a Anglii – w ojczyźnie whippetów). To jest wspaniały sukces hodowli, kiedy inne hodowle – poważni konkurenci lub sędziowie pytają o szczeniaka od Ciebie. Jest jeszcze jedna rzecz o której warto wspomnieć, jako o moim ostatnim sukcesie: będąc szefową wyścigu, było wspaniale być częścią udanego, ogromnego wydarzenia, jakim były Torowe Mistrzostwa Europy w Alsónémedi.

Porażka jest natomiast częścią sukcesu, trudno wymienić jakąś konkretną, ale nie żałuje niczego.

Najszczęśliwszy dzień w Twoim „psim” życiu?

Było mnóstwo szczęśliwych momentów, zwłaszcza, kiedy rodziły się moje mioty. Ale szczerze, najszczęśliwszym momentem, a raczej dniem, był ten w 2016 na Słowacji, kiedy wyhodowana i trenowana przeze mnie suka wygrała Coursingowe Mistrzostwa Europy. To był wyjątkowy dzień, w którym spełniły się marzenia. A tak naprawdę to był wyjątkowy zaszczyt, bo zwycięzcą w psach również został whippet Fierce Fireball. To była historyczna chwila, ponieważ do tej pory nigdy pies i suka z jednej hodowli whippetów, nie byli jednocześnie Coursingowymi Mistrzami Europy.

Czy masz w takim razie jeszcze jakieś marzenia?

Przede wszystkim, aby móc rozwijać moją hodowlę i nie mieć nudnych miotów.

whippet wyscigowy
Zawsze staram się stworzyć coś wyjątkowego, nowego, innego, ciekawego. Uważam, że to jedyny sposób, aby pozostawić po sobie ślad. Po drugie, wygrać Coursingowe Mistrzostwa Europy ponownie, może z tym samym whippetem – do tej pory nigdy się to nie zdarzyło.

Są jakieś wady życia z whippetami?

Jedyna wadą jest to, że nigdy nie jesteś sam, nawet w toalecie. Życie z whippetami jest ciekawe. Są małymi, czystymi, dość cichymi i leniwymi psami. Ogromną zaletą jest to, że whippety są w stanie przejąć twój styl życia, twój rytm, twoje nawyki – są bardzo elastycznymi chartami. Są prawdziwymi przyjaciółmi.

Dziękuję za rozmowę!

Brak komentarzy

    Skomentuj