Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się, że możemy żyć jeszcze bardziej intensywnie, niż do tej pory, a jednak. Doby, a wręcz tygodnie wydają się ostatnio zdecydowanie za krótkie, ale nie będę też oszukiwać – my po prostu lubimy takie życie. Lubimy być w pędzie, cały czas coś robić i nie nudzić się nawet przez minutę. Szesnastka szczeniąt z ostatnich czterech miotów zdecydowanie nam to ułatwia, bo maluchy J-2, K-2, L-2 i M-2 zaczynają wchodzić w etap totalnego łobuzowania, więc momentami dosłownie nie wiadomo w co włożyć ręce. Ale w tym całym zamieszaniu – jak zwykle – znaleźliśmy moment, aby zrobić maluchom nowe zdjęcia, na które z utęsknieniem czekają nowi opiekunowie.
Mioty L-2 i K-2 lada moment skończą ósmy tydzień życia, a L-2 i M-2 – kolejno siódmy i szósty. Wszystkie są już zachipowane i po raz pierwszy zaszczepione, a także mają za sobą badanie wzroku – bez niespodzianek. Za dwa tygodnie całą szesnastkę czeka jeszcze echo serca, drugie szczepienie i powoli nowe rodzinki będą odbierały swoich nowych „zjadaczy czasu”. Myślę, że te szczenięta sprawią nowym właścicielom bardzo, bardzo dużo radości, bo jesteśmy naprawdę mega zadowoleni i strasznie dumni z tych maluchów. Szczenięta rozwijają się doskonale, są otwarte, ciekawskie i bardzo kontaktowe. Nie brakuje im szczenięcego wariactwa i co ciekawe, są bardzo wyrównane – odchowują się wszystkie razem, oczywiście oprócz Meridy, której losy można śledzić w stories na naszym instagramie.
To suczka, która urodziła się z wagą zaledwie 99 gramów, i u której zdiagnozowano przełyk olbrzymi, czyli bardzo poważną wadę, która ogromnie wpływa na jej i nasze życie. Staramy się jednak nie poddawać, bo ten wesoły i dziarski maluch przynosi nam codziennie ogrom radości i satysfakcji. Wdrożyliśmy odpowiednie leczenie, które zdaje się na razie działać, ale przed nami jeszcze cała, skomplikowana diagnostyka i próby wyprowadzenia jej na prostą. Mamy ogromną nadzieję, że ta historia się dobrze skończy i że kiedyś będę mogła napisać równie pokrzepiający tekst, jak o Teduniu. A nawet jeśli natura zadecyduje inaczej, to na pewno będziemy pamiętać ją do końca naszych dni, bo wprowadziła w nasze życie ogromne poruszenie, zmiany, szacunek do psio-ludzkich więzi i chwilę zadumy nad tym co naprawdę w życiu ważne. Przewartościowała w naszym życiu sporo i pokazała też, jak ogromne wsparcie można dostać od nieznajomych, znajomych, przyjaciół i wszystkich, którzy jednym słowem dobrze nam życzą.
To jest absolutnie piękne i niepodważalne. Dziękujemy ♡















