Złamaniom charcików poświęciliśmy na naszej stronie już kilka artykułów. Jeśli jednak jest okazja, to zawsze warto przypominać o bezpieczeństwie, dlatego do znudzenia będziemy powtarzać: nie pozwalaj swojemu nakręconemu charcikowi (szczególnie młodemu) szaleć po domu i skakać po meblach. Finałem takich zabaw może być bardzo poważna kontuzja. Chyba nie przesadzę, jeśli napiszę, że 99% przypadków złamań u tych psów, to niefortunny skok z wysokości, na której pies w ogóle nie powinien się znaleźć.
Do napisania tych kilku słów skłoniły mnie filmiki, które robią ostatnio furorę w mediach społecznościowych. Po ich obejrzeniu dosłownie chce się napisać „nie róbcie tego w domu!„. Ja mam gęsią skórkę i oczami wyobraźni widzę już najczarniejszy scenariusz… i dziwię się, że jeszcze nic złego się nie przydarzyło. Oby tak zostało.
A dokładnie chodzi o filmiki z charcikiem włoskim o imieniu Nori, adoptowaną suczką, która mieszka w Kalifornii. Jej właścicielka Victoria nagrywa wygłupy i parkour, jaki pies urządza sobie na kanapach i łóżkach, ścigając się po domu. Od razu widać, że to młody charcik z ogromną energią (to zresztą świetny materiał dla osób, które zastanawiają się nad wyborem tej rasy – tak, charciki dokładnie takie czasami bywają), jednak ja nigdy w życiu nie pozwoliłabym na coś podobnego naszym psom. Na filmiku widać też, że to charcik włoski należący do tych większych/mocniejszych/odporniejszych, ale takich też kontuzje nie omijają, choć oczywiście zdarzają się znacznie rzadziej. Wystarczy jedno potknięcie, jeden fałszywy ruch, źle obliczona wysokość i tragedia gotowa.
Zasada nr 1 – kiedy psom zaczyna odbijać, to nawet jak nam się bardzo nie chce, ubieramy się i idziemy na mega porządne wybieganie. Dla nas to po prostu sygnał, że charciki potrzebują się wyszaleć, dzięki czemu potem brak takich zachowań w domu.
Podobnych materiałów nie brakuje też na naszym, polskim podwórku. Czasami dreszcz przerażenia przebiega po plecach, kiedy patrzy się na filmowane beztrosko charcikowe wygłupy. Doskonale też pamiętamy jeden z filmików opublikowany na jednej z międzynarodowych, charcikowych grup na fb. A dokładnie filmik z kamerki zainstalowanej w domu, gdzie charcik szaleje na kanapach i finalnie łamie nogę wyskakując z oparcia kanapy na śliską podłogę – co najgorsze, pod nieobecność właścicieli.
Niewiele zatem potrzeba do klęski, a potem słychać, że „charciki są łamliwe„. Ciekawe jaka krążyłaby o tej rasie opinia, gdyby nie człowiek. Ciekawe co by się stało, gdyby z takiej wysokości skoczył np. jamnik… Pewnie to samo, jednak jamnik nie jest aż tak sprawny, żeby wskoczyć na kuchenny blat i nie tak głupi, żeby z niego zeskoczyć. A charciki to bardzo sprytne psy, które doskonale czują przestrzeń i myślą, że potrafią latać. Są niezrównane w terenie i wszędzie tam, gdzie nie było ludzkiej ręki. Łąka, piach, czy twardsze podłoża nie stanowią problemu dla tych zwinnych i bardzo silnych czworonogów. Problem z reguły pojawia się dopiero wtedy, gdy krajobraz składa się z kanapy, śliskiego gresu, wysokiego łóżka, paneli podłogowych, taboretów, stolików, krawężników, studzienek i wszystkiego innego, co wymyślił człowiek, żeby „utrudnić charcikowi życie” ㋡
Warto mieć to wszystko na uwadze zanim dojdzie do złamania. Taki uraz to nie tylko ból, stres i wszystko, co bezpośrednio się z nim wiąże (nie mówiąc o kosztach). To także wiele tygodni lub miesięcy ograniczenia ruchu, co szczególnie dla młodego psa, jest w dłuższej perspektywie traumatycznym doświadczeniem. Więc raz jeszcze: „nie róbcie tego w domu„. Ewolucji widocznych na filmie nie wykonał profesjonalny kaskader. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że podczas produkcji tego materiału naprawdę nie ucierpiał i nie ucierpi żaden charcik.