Hermesi jedynaczek

Tydzień temu – 6 września na świat przyszedł nasz miot R-3, a oznacza to, że po raz trzeci otwieramy nasz „hodowlany alfabet”. Każdy kolejny miot jest u nas literowany w porządku alfabetycznym, a zaczęliśmy w 2015 od litery R. Miot R-2 urodził się natomiast w roku 2022. Nie można powiedzieć, że trzecią serię zaczynamy z liczebnościowym przytupem, bo urodziło nam się tylko jedno szczenię, ale za to jakie.

Na początku lipca sporo się u nas działo i trochę przespaliśmy dość niemrawą cieczkę Hermes. Kryta była zdecydowanie za późno i nie liczyłam nawet na to, że będzie w ciąży. Jednak mniej więcej w jej połowie zrobiliśmy naszym domowym aparatem badanie USG i okazało się, że jest tam pęcherzyk płodowy. Do końca ciąży Hermes była niezwykle aktywna, totalnie nie miała brzucha, ale w środku słyszalne było serduszko.

Niestety nie doczekaliśmy się akcji porodowej (to się zdarza przy zespole jednego szczenięcia) i finalnie Hermes wylądowała na stole operacyjnym. Po cesarskim cięciu długo była oszołomiona narkozą i bez krzty instynktu macierzyńskiego momentami warczała na malucha. Całe szczęście że kilka dni wcześniej urodził się miot Abry, więc nie zastanawiając się długo, podrzuciliśmy jej Hermesowego dzieciaka. Pod ścisłym nadzorem obu mamusiek czekaliśmy na rozwój wydarzeń. Mijały dni, a wyjątkowo troskliwa przy ostatnim miocie Hermeska, nie była zainteresowana opieką nad swoim oseskiem. Tak również w hodowlanym życiu bywa. Skończyło się więc na tym, że maluszek R-3 został z Abrunią i jej szczeniętami i finalnie chyba bardzo dobrze się stało, bo nie będzie się odchowywał jako jedynak. Ponadto jest pod wyjątkowo troskliwym okiem przyszywanej mamy, która wzięła go jak swoje.

Ojcem tego miotu po raz pierwszy został nasz śliczny Chrupcio, który do Hermeski pasuje mi idealnie. Bardzo jestem ciekawa, co wyrośnie z tego dzieciaka, a już teraz zapowiada się pięknie. Widać, że ma bardzo ładny łepek, piękny, niesamowicie jaśniuteńki odcień szaty. Urodził się z wagą 230 g i jest wyjątkowo walecznym szczeniątkiem – doskonale radzi sobie wśród licznego, nie ma się co oszukiwać – silniejszego kuzynostwa i nie ma najmniejszego problemu z dostaniem się do baru mlecznego. A wręcz jest do niego przyklejony non stop.