Już jakiś czas temu, przy okazji tematu charcik sam w domu wspominałam, że napiszemy niedługo o klatkach dla psów. Od zawsze tematowi temu towarzyszą jakieś kontrowersje, bo w naturalny sposób budzi on pewne, niebyt przyjemne skojarzenia, jakoby klatka kennelowa miała być dla psa więzieniem. Czy „trzymanie” charcika w kenelu ma więcej plusów, czy minusów? Na temat klatek powstało już w internecie miliard artykułów, więc postaramy się dosłownie w „kilku słowach” odpowiedzieć na to pytanie.
Po co w ogóle wprowadzać charcikowi klatkę?
Odpowiednio wprowadzona klatka kennelowa może być bardzo pomocnym narzędziem i w zostawianiu charcika samego w domu i pomagającym w wyciszeniu emocji. Charciki włoskie są bardzo eksplorującymi zwierzętami, a kiedy zostają same, do głowy przychodzą im przeróżne pomysły – wspinanie się na krzesła, parapety, czy kuchenne blaty. Wiadomo jak mogą skończyć się skoki z takich miejsc, dlatego dla ich własnego bezpieczeństwa lepiej, kiedy samotnie zostają na ograniczonej przestrzeni.

Głównym powodem, dla którego zdecydowaliśmy się na wprowadzenie klatki, była chęć zapewnienia psu bezpiecznego miejsca, zarówno gdy wychodzimy z domu, jak i wtedy, gdy Harnaś potrzebuje, żebyśmy dali mu spokój. Nasze mieszkanie nie jest w 100% charcikoodporne, zresztą nie sądzę, żeby większość mieszkań była. W związku z tym zdecydowaliśmy, że zostawianie psa w klatce będzie lepsze dla niego oraz mniej stresujące dla nas. Jeśli chodzi o samodzielne zostawanie, najdłużej zostawiliśmy go na około 2-3 godziny, ale Harnaś jest u nas dopiero 4 miesiące, więc stopniowo pozwalamy sobie na coraz dłuższe wyjścia.
ANIA – WŁAŚCICIELKA HARNASIA
Klatki kojarzą się naszym psom bardzo pozytywnie, z ciepłym legowiskiem i azylem, miejscem w którym mogą odpocząć, również od siebie nawzajem. Zamykając charciki w klatkach kiedy wychodzimy na kilka godzin z domu, mam pewność że są bezpieczne i nie stanie im się żadna krzywda, nie zniszczą mebli, nie złamią łapy, nie zjedzą niczego ze śmietnika etc. Po powrocie do domu dziewczyny są wypoczęte i zrelaksowane.
KASIA – WŁAŚCICIELKA SOFI I CYTRUSA


Klatka sposobem na wyciszenie
Ciężarna suka, która buduje gniazdo, próbuje się zwykle chować w jakimś ustronnym miejscu – wchodzi pod kanapę, albo do szafy, wybierając takie miejsca jako ciche i bezpieczne na poród. Klatka dla charcika też może być miejscem na wyciszenie się, zajęcie gryzakiem, a przede wszystkim może być naturalnym „domkiem”, w jakim ta rasa po prostu lubi przebywać.

Obecnie Harnaś śpi w klatce niemal codziennie od około 8 rano do 11 (sam wybiera to miejsce), często wieczorami, gdy jest już zmęczony i potrzebuje odpoczynku, oraz w dni, w które zostaje sam w domu. Zauważyliśmy, że w klatce łatwiej mu się odprężyć i zasnąć głębokim snem, łatwiej mu się też wyciszyć niż w innych miejscach, gdzie zawsze jest coś ciekawego, co przykuwa jego uwagę: zabawki, ludzie za oknem, czy otwarte drzwi do łazienki.
ANIA – WŁAŚCICIELKA HARNASIA

Jak wprowadzić klatkę?
Charciki włoskie są doskonale znane z tego, że uwielbiają wszelkiego rodzaju budki, norki i przytulne miejsca, w których mogą się zakopać, dlatego wprowadzenie klatki w tej rasie jest stosunkowo łatwe. Nigdy nie zapomnę sytuacji, w której pojawiła się u nas klatka dla kontuzjowanego psa i momentalnie została przejęta przez kilka innych charcików, które od razu się w niej ułożyły – oczywiście jeden na drugim.
Najważniejsze to sprawić, żeby pies ją zaakceptował, czuł się w niej bezpiecznie i nie kojarzył klatki z karą. Wiadomo – jak ze wszystkim – warto kenel po prostu wprowadzać stopniowo. Najpierw postawić w pokoju i dać psu poznać nowy obiekt, zrobić wewnątrz przytulne miejsce – włożyć norkę, albo koce i zostawić ją otwartą. Następnie można charcika pomału zachęcać do wchodzenia. Podobnie z zamykaniem – powinno być stopniowe, najpierw na kilka sekund, a potem minut.
W przypadku pierwszego charcika klatkę wprowadziliśmy o wiele za późno, ponieważ nie wiedziałam o jej istnieniu. Namówiła nas behawiorystka, po tym jak Sofi miała problemy spowodowane dłuższą rozłąką z nami, kiedy zostawała sama w domu. Wprowadzenie klatki trwało kilka tygodni. Mam na myśli, że minęło kilka tygodni do momentu aż zostawiliśmy Sofi na dłużej jak godzinę w zamkniętej klatce. Chciałam mieć pewność, że nie będzie odczuwać stresu. Najpierw oswajanie z samą klatką, wrzucanie smaczków i włożenie tam legowiska, chowanie zabawek do klatki, przymykanie i otwieranie drzwiczek, zamykanie na 5 min i chowanie się w drugim pokoju itd. aż do momentu kiedy nie robiło to na niej wrażenia.
KASIA – WŁAŚCICIELKA SOFI I CYTRUSA


Na początku zachęcaliśmy psa do spędzania czasu w otwartej klatce, chcieliśmy, by to miejsce dobrze mu się kojarzyło, więc dawaliśmy mu w nim gryzaki i smaczki. Następnie zamykaliśmy klatkę, gdy Harnaś przebywał w środku: na chwilę, na minutę, na pięć, staraliśmy się nie stosować sztywnych reguł. Zależało nam, by był w klatce spokojny i nie panikował. Gdy widzieliśmy, że dobrze się w niej czuje, stopniowo wydłużaliśmy czas.
ANIA – WŁAŚCICIELKA HARNASIA

Jaka klatka dla charcika?
Najważniejsze, aby klatka nie była za mała. Powinna mieć o około 5 cm więcej, niż wysokość, na której znajduje się głowa charcika. Trzeba pamiętać, że jeśli włożymy do środka grubą poduchę, ilość przestrzeni wzwyż, automatycznie się zmniejszy. Pies powinien mieć możliwość swobodnego stania i obrócenia się.
Zbyt duża klatka też nie jest dobra, nie będzie bowiem dla charcika tak przytulna, jak ciaśniejszy domek. Klateczkę można też przykryć specjalnym pokrowcem, albo po prostu kocem. W środku będzie ciemniej i jeszcze bardziej przytulnie. Takim akuratnym rozmiarem dla standardowego charcika włoskiego jest klatka o wymiarach: 65 cm długości 44 szerokości i 50 cm wysokości.

Pierwsza klatka, którą kupiliśmy, okazała się być niewypałem – szczebelki były drewniane, więc szczeniak gryzł je bez opamiętania, a odstępy między nimi tak duże, że mały charcik mógł bez problemu się przecisnąć. Po 1,5 miesiąca, po rozmowie z behawiorystką, poddaliśmy się i kupiliśmy nową klatkę, metalową, i zaczęliśmy naukę od początku.
ANIA – WŁAŚCICIELKA HARNASIA
Obecnie używamy dwóch klatek kennelowych, każdy charcik ma swoją. Klatki są otwarte kiedy jesteśmy w domu i najczęściej dziewczyny śpią razem w jednej. Klatki są składane, więc zabieramy je również na wyjazdy na wakacje. Polecam zakupić na klatkę pokrowiec, który nie tylko estetycznie wygląda ale również daje psu poczucie bezpiecznego, zaciemnionego schronienia.
KASIA – WŁAŚCICIELKA SOFI I CYTRUSA

Klatka, czy mebloklatka?
U nas zdecydowanie mebloklatka. Wspominałam już o tym w innym tekście, ale druty w standardowych klateczkach mogą być po prostu niebezpieczne dla młodych charcików włoskich. Wielokrotnie wyciągaliśmy z nich zablokowane, szczeniaczkowe zęby, nie mówiąc o tym, że raz całą żuchwę zablokowała sobie starsza charciczka. Ilość zablokowanych łapek też jest niepoliczalna, dlatego my – dla bezpieczeństwa – preferujemy klatki z grubszymi prętami. Ale oczywiście w samochodzie korzystamy z klatek metalowych i są one o tyle wygodne, że właśnie można je złożyć i zabrać ze sobą np. na wakacje.
Klatka może być więc rozwiązaniem bardzo wygodnym, zarówno dla psa – co udowodniliśmy, jak i dla człowieka. To, co jest jednak szczególnie ważne, to zachowanie właściwych proporcji. Sytuacja, w której stosowanie klatki staje się „linią mniejszego oporu”, może być przesadą. Pomoc w zostawaniu w domu lub własna, bezpieczna przestrzeń dla psa jest w porządku. Jednak niedobrze, gdy pies zaczyna trafiać do klatki z wygody właściciela, gdy jest zamykany częściej niż to konieczne. Z naszych obserwacji wynika, że ludzie lubią iść na łatwiznę i nadużywają klatek. Bywa, że „aresztują” charciki za karę lub zamykają by zaznać spokoju od psiej natarczywości. To oznacza, że coś nie działa prawidłowo i należy się zastanowić nad skutecznym rozwiązaniem przyczyn problemów.
Jak wspomniałam już w innym tekście: charcik włoski zamykany codziennie na sześć godzin w kennelu, prędzej, czy później oszaleje. Behawioryści bardzo często polecają klatkę, jako narzędzie pomocne, gdy pies zostaje sam i owszem, ale nie na 8, czy 10 godzin. Myślę, że to wyjątkowo warte zaznaczenia. I to niech będzie najlepsze zakończenie.
