Kwarantanna poszczepienna

Kwarantanna poszczepienna – czyli dzisiaj o tym, kiedy szczenię charcika może zacząć wychodzić na zewnątrz. Mimo, że kilka razy w naszych tekstach wspominaliśmy już o dylemacie 'kwarantanna, czy socjalizacja’, to dzisiaj jeszcze raz chcielibyśmy podjąć ten temat i trochę go rozszerzyć.

Kwarantanna poszczepienna bardzo często bowiem spędza sen z powiek nowym opiekunom szczeniąt. Stoją oni zwykle w rozkroku między zapewnieniami hodowcy, że charcik włoski po drugim szczepieniu może, a wręcz powinien zacząć poznawać świat, a ostrzeżeniom niektórych weterynarzy, że do zakończenia szczepień szczenię obowiązuje bezwględna kwarantanna – z takimi zaleceniami od lekarzy spotkaliśmy się wielokrotnie. I choć ochrona zdrowia szczenięcia jest ważna, wielu psich behawiorystów podkreśla, że wczesna socjalizacja jest równie ważna jak szczepienia.

Czy zatem trzymać charciego podlotka tylko w domu? Czy wychodząc z nim na zewnątrz bez wszystkich szczepień rzeczywiście narażamy go niebezpieczeństwo? Kogo słuchać i jak postępować?

Na czym w ogóle polega kwarantanna poszczepienna i dlaczego jest potrzebna?

Kwarantanna poszczepienna to okres ochronny dla szczeniąt, które do ostatniego szczepienia, mogą mieć obniżoną odporność i w związku z tym są bardziej narażone na choroby zakaźne. Bezwględna kwarantanna trwa zwykle do 21 dni od ostatniego podanego szczepienia i oznacza pozostawanie szczenięcia w większości w domu, izolację od innych zwierząt i ograniczanie spacerów do minimum.

Temat kwarantanny poszczepiennej to niebywale ważny aspekt zarówno dla właściciela szczeniaka, jak również dla lekarza weterynarii. Jest to czas, który pozwala na nabycie pełnej odporności na choroby zakaźne, które zagrażają zdrowiu oraz życiu młodych zwierząt. W praktyce niczym nie różni się pomiędzy stronami – zarówno właściciel i lekarz chcą uchronić malucha przed zachorowaniem.

Zacznijmy od tego, że szczepienia na choroby zakaźne powinny być wykonywane u każdego szczenięcia niezależnie od rasy. Wraz z narodzinami oraz wypiciem siary od matki, każde szczenię zostaje zaopatrzone w określoną ilość przeciwciał, zwanych przeciwciałami matczynymi. Niestety czas ich działania to zwykle kilka do kilkunastu tygodni, dlatego tak ważne są szczepienia, aby móc odtworzyć pulę przeciwciał chroniących przed zachorowaniem w późniejszym okresie życia. Pewnym jest, że jedna dawka szczepienia nie odbuduje tej puli, więc zgodnie z europejskimi wytycznymi, każdy szczeniak powinien otrzymać minimum trzy dawki, w odstępie 3-4 tygodni.

Pierwsze szczepienie wykonujemy około 6. tygodnia życia, czyli u hodowcy. Kolejne również, dlatego większość szczeniaków w wieku 12 tygodni (czyli w wieku gotowym do zamieszkania w nowym, kochającym domu) ma „niepełną pulę przeciwciał” i musi odbyć kwarantannę do czasu pełnego zaszczepienia trzecią, a czasami nawet czwartą dawką szczepionki przeciwko chorobom zakaźnym.

ANNA SĄDEJ-manczyk – lek. weterynarii, właścicielka charciczki pixie
kwarantanna poszczepienna charcika

My szczepienia przeciwko chorobom zakaźnym wykonujemy w siódmym, dziesiątym i szesnastym tygodniu życia (według wytycznych Zespołu do Spraw Szczepień Światowego Stowarzyszenia Lekarzy Weterynarii Małych Zwierząt – WSAVA). To sprawia, że stosując bezwzględną kwarantannę, pies zaczynałby wychodzić i poznawać świat mając prawie pięć miesięcy! A kwarantanna pokrywa się przecież z najważniejszym okresem w rozwoju psa, podczas którego powinna przebiegać jego intensywna socjalizacja.

Niedostatecznie zsocjalizowany szczeniak, którego wyprowadza się [do świata] dopiero po ukończeniu piątego lub szóstego miesiąca życia, będzie bardziej niepewny i pesymistyczny w stosunku do nowych sytuacji. Niestety brak socjalizacji może prowadzić do lękliwych i agresywnych zachowań u dorosłego psa” – mówi certyfikowana trenerka psów i behawiorystka Mary Thompson, właścicielka Happy Hound University. Amerykańskie Towarzystwo Weterynaryjne ds. Zachowań Zwierząt zgadza się z tym. Ich oficjalne stanowisko w sprawie socjalizacji szczeniąt stwierdza: „Problemy behawioralne, a nie choroby zakaźne, są główną przyczyną śmierci psów poniżej trzeciego roku życia”.

Restrykcyjne przestrzeganie kwarantanny jest zatem jednym z tematów w którym zwykle nie ma porozumienia na linii weterynarz – behawiorysta – hodowca. Jak napisał kiedyś jeden z psich trenerów, Piotr Wojtków: „my pracujemy z psami, które borykają się z problemami, bo zamiast wychodzić z domu i poznawać świat, siedziały na kwarantannie. Lekarze weterynarii zmagają się z chorobami u psów, które nie miały jeszcze kompletu szczepień. Każda ze stron ma tutaj swoje racje i doświadczenia„. O zdanie zapytaliśmy więc Karolinę z DOGŁĘBNIE, psią behawiorystkę i psią matkę czterech chartów, która na co dzień pracuje między innymi z charcikami włoskimi, a obecnie odchowuje młodą saluczkę.

Dyskusje między środowiskiem psich behawiorystów i trenerów a lekarzami weterynarii na temat sensu zachowywania kwarantanny poszczepiennej, trwa już od wielu lat. Nie będę tu poruszać kwestii odporności, czy możliwych zagrożeń czyhających w środowisku na szczeniaka, który nie przeszedł jeszcze pełnej serii szczepień i sposobów na ochronę przed nimi. Chętnie jednak podzielę się moim doświadczeniem i opinią o tym, jak na rozwój umysłowy psa może wpłynąć spędzenie wyłącznie w domu niemal czterech pierwszych miesięcy życia. Właśnie tyle trwa okres kwarantanny przy założeniu, że na choroby zakaźne szczepimy ostatni raz w 12. tygodniu życia psa. 

Pierwsze miesiące życia szczenięcia to czas wyjątkowo intensywnej nauki – zarówno tego, co właściwie znaczy „być psem” i jak funkcjonować wśród innych przedstawicieli swojego gatunku, jak również zasad obowiązujących w otaczającej go rzeczywistości. Wtedy też tworzą się pierwsze, ogólne przekonania o świecie. Czy jest on bezpieczny i przyjazny, czy może przytłaczający i pełen zagrożeń? Jakie dźwięki, obiekty, zapachy są w nim normalne i codzienne? Jak mogą kształtować się relacje z ludźmi, psami, innymi zwierzętami? W zaledwie kilka miesięcy ślepy, głuchy, pełzający osesek, zmienia się w pełnoprawnego psa, który może jeszcze nie jest w pełni dojrzały, ale posiada już mnóstwo wiedzy o codzienności, w której przyszło mu żyć.

Jednak aby proces ten przebiegł prawidłowo, pies musi przede wszystkim DOŚWIADCZAĆ. Nie posiądzie on wszystkich tych ważnych umiejętności, czytając o nich w książkach lub słuchając opowieści. Psy uczą się empirycznie – poprzez obserwację, wchodzenie w najróżniejsze sytuacje, poznawanie na własnej skórze konsekwencji swoich działań, kontakt z bodźcami, które oferuje im środowisko. Szczenięta w pierwszych miesiącach życia są natomiast wyjątkowo chłonne i otwarte na nowe doświadczenia – często wchodząc w nie z dużą pewnością i bez strachu, który niebawem będą już potrafiły odczuwać bardziej niż wcześniej.

Łatwo już chyba przewidzieć, do czego piję. Psiak, który w tym kluczowym czasie pozna wyłącznie cztery kąty swojego domu i kilka najbliższych osób, może mieć ogromne trudności z adaptacją do dużo większych wyzwań, które postawi przed nim świat zewnętrzny. Może nerwowo reagować na nowych ludzi, mieć trudności w kontaktach z psami, czy odmawiać spacerów ze względu na strach przed głośnymi dźwiękami, pojazdami, mnóstwem różnorodnych elementów środowiska, obecnych zwłaszcza w przestrzeni miejskiej, a nawet niektórymi warunkami atmosferycznymi (a jak dobrze wiemy – charciki i tak są dość wrażliwe na tym punkcie).

Utrudniony może być również trening czystości – przyjdzie nam bowiem zmierzyć się z próbą wyjaśnienia psu, że potrzeby fizjologiczne, które po przeprowadzce z hodowli przez dłuższy czas załatwiał w nowym domu, musi nagle zacząć wynosić na zewnątrz. W warunki, które są o wiele mniej spokojne i komfortowe. Możemy sobie tylko wyobrazić, jak trudna do zrozumienia i wyuczenia będzie taka zmiana nawyków!

I jeszcze jedna kwestia – już dwumiesięczny szczeniak to zazwyczaj wulkan energii, gryząca wszystko, szukająca przygód i rozrywek pirania. Perspektywa takiej energetycznej bomby, znudzonej przebywaniem wyłącznie w jednym miejscu przez kolejne dwa miesiące, to dla mnie osobiście koszmarna perspektywa! A uwierzcie, wiem co mówię – sama mam właśnie na pokładzie 10-tygodniową Pchłę Szachrajkę z milionem pomysłów na minutę. Dużo łatwiej jest osiągnąć względny spokój i komfort wszystkich domowników, zapewniając szczeniaczkowi nowe doświadczenia i ruch, które później trzeba porządnie przetrawić i odespać.

Oczywiście kontakt młodego organizmu ze środowiskiem zewnętrznym, przed zdobyciem pełnej odporności zapewnianej przez szczepienia, jest obarczony pewnym ryzykiem. Sądzę jednak, iż z behawioralnego punktu widzenia, warto to ryzyko podjąć. Socjalizacja i habituacja szczenięcia ze światem, w którym przyjdzie mu funkcjonować, zapewnia szereg korzyści, które procentować będą przez całe wasze wspólne życie. Nie traćmy tego cennego czasu – może się okazać, że będzie on nie do nadrobienia!

DOGłębnie – Karolina Jakubecka, psia behawiorystka
Kwarantanna poszczepienna

Dlaczego my nie stosujemy bezwzględnej kwarantanny?

Ponieważ doskonale rozumiemy, że socjalizacja odgrywa kluczową rolę w wychowaniu szczenięcia i pomaga mu rozwijać się społecznie i emocjonalnie. Proces socjalizacji obejmuje wprowadzanie młodego psa w różne sytuacje, poznanie nowych ludzi, nawiązywanie relacji z innymi zwierzętami, poznawanie nowych miejsc i bodźców. To uczy szczenię pozytywnych zachowań, umiejętności komunikacji i radzenia sobie w różnym środowisku. Socjalizacja powinna być stopniowa, pozytywna i oparta na nagrodach, aby szczeniak mógł nabywać pewność siebie i w przyszłości dobrze radzić sobie w różnych sytuacjach życiowych. Pozbawienie szczenięcia tej możliwości może mieć katastrofalny wpływ na jego rozwój.

W pewnym sensie zalecenia weterynarzy w sprawie kwarantanny są oczywiście zrozumiałe – to przecież oni dbają o zdrowie naszych czworonogów i nie mogą ani obiecać, ani zagwarantować bezpiecznego wychodzenia na spacery, jeśli szczenię nie zakończyło programu szczepień = nie ma pełnej odporności. Jednakże z drugiej strony, tego bezpieczeństwa nie można przecież zagwarantować nawet po jego ukończeniu. A dlaczego? Ponieważ żadna szczepionka nie gwarantuje 100% ochrony. Medycynie weterynaryjnej dobrze znane są coraz częstsze przypadki zarażenia się chorobami zakaźnymi mimo szczepień, zakażenia poszczepienne (osłabionym wirusem zawartym w szczepionce), a także zwierzęta niezdolne do rozwinięcia odporności poszczepiennej.

Kolejna sprawa – co z tego, że trzymamy szczenię w domu, jeśli sami wychodzimy na zewnątrz i chodzimy po tym samym chodniku, czy trawniku po którym przeszedłby się nasz pies? Oczywiście w takim wypadku ryzyko transmisji wirusa jest znacznie mniejsze, ale nadal istnieje. Patogeny wnosimy z zewnątrz do domu na rękach i butach – idealna kwarantanna powinna więc polegać na całkowitej dezynfekcji przed kontaktem ze szczeniakiem, a to jest raczej mało możliwe, a wręcz absurdalne.

Podobnie z przydomowym ogródkiem, który też nie jest przecież w 100% bezpieczny – tutaj też może zjawić się dziki, chory kot. I najważniejsze, podczas tych jedenastu tygodni, podczas których szczenięta przebywają w hodowli, jesteśmy u weterynarzy w różnych sprawach (i ze szczeniętami, i z naszymi starszymi psami), zwykle jakieś kilkanaście razy. Gabinet weterynaryjny z założenia jest miejscem, gdzie przecież przychodzą właśnie chore zwierzęta, rozsiewając dookoła zarazki, na które nasze psy są bezpośrednio narażone. Dlatego o podejście do kwarantanny zapytaliśmy właśnie Anię, która z jednej strony jest weterynarzem, a z drugiej sama jeszcze niedawno odchowywała szczenię charcika włoskiego. Bardzo byłam ciekawa jej zdania na ten temat.

Kwarantanna nie oznacza całkowitej izolacji od środowiska zewnętrznego! Szczeniaczek może w tym okresie poznawać inne psy oraz najbliższy otaczający go świat. Może również uczyć się czystości wychodząc na bardzo krótkie spacery.

Powinniśmy pamiętać o kilku zasadach:

1. Jeśli spacery to te bardzo krótkie (czyli na siku i kupę) w miejscach mało uczęszczanych przez inne zwierzęta (unikamy parków / wybiegów / miejsc z dużą liczbą dzikich zwierząt).

2. Spotkania z innymi psami – jak najbardziej, ale tylko ze zwierzętami zaszczepionymi, zdrowymi oraz na bezpiecznym gruncie, czyli np. w naszym domu.

3. Wizyty u lekarza weterynarii – najlepiej umówić się na konkretną godzinę, nie pozwalać maluszkowi eksplorować poczekalni i witać się z nieznanymi psami, a czas wizyt ograniczyć do minimum.

ANNA SĄDEJ-manczyk – lek. weterynarii, właścicielka charciczki pixie

Warto w tym miejscu przytoczyć też wypowiedź dr Chyrle Bonk z Oregon State University: „Szczeniak nie jest w pełni chroniony, dopóki nie otrzyma całej serii dwóch do trzech zastrzyków zgodnie z zaleceniami lekarza weterynarii”. Ale to nie znaczy, że szczenię nie może wchodzić w interakcje z innymi psami. „Socjalizacja może rozpocząć się natychmiast po zabraniu szczenięcia do domu, pod warunkiem, że znajduje się ono w kontrolowanym środowisku z innymi zwierzętami, które znasz”. Kluczem do bezpiecznego przedstawienia szczenięcia innym psom, jest upewnienie się, że masz wiedzę o ich szczepieniach i wiesz, że nie są chore. „Ryzyko pojawia się, gdy szczenięta bawią się z innymi psami, które miały kontakt z nieszczepionymi psami lub odchodami zakażonych zwierząt” – mówi dr Bonk. „To eliminuje wybiegi dla psów i zajęcia bez smyczy”.

Dlatego jak ze wszystkim – warto zachować zdrowy rozsądek. Bazując m.in. na zaleceniach American Veterinary Society of Animal Behavior (AVSAB) dotyczących socjalizacji psów, my pozwalamy naszym charcikom na rozpoczęcie wychodzenia już po drugim szczepieniu. Do trzeciego szczepienia trzeba oczywiście uważać i nie wychodzić ze szczeniakiem w miejsca często odwiedzane przez inne psy – np. na przyblokowy skwerek, gdzie załatwiają się wszystkie psy z okolicy. Należy również do zera ograniczyć kontakty z nieznajomymi psami, co do których nie mamy pewności, czy są zaszczepione.

Oczywiście, nie ma się co oszukiwać – psie choroby zakaźne są bardzo niebezpieczne dla szczeniąt i mogą nawet prowadzić do śmierci, jednocześnie trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że ryzyko zachorowania na nosówkę, czy parwowirozę po dwóch szczepieniach jest małe, a dużo większe szkody może przynieść brak rozpoczęcia szybkiej socjalizacji młodego charcika włoskiego. Z naszych 122 szczeniąt, większość o ile nie wszystkie, zaczęły socjalizację i poznawanie świata po drugim szczepieniu i żadne z nich nie zachorowało. Dlatego – jak napisała Karolina – warto podjąć to ryzyko, żeby reszty życia nie spędzić z psem lękliwym i wycofanym, który w wieku szczenięcym nie miał zapewnionej odpowiedniej ilości różnorodnych bodźców.

Źródła:

https://magwet.pl/35662,parwowiroza-u-regularnie-szczepionego-psa
https://avsab.org/wp-content/uploads/2019/01/Puppy-Socialization-Position-Statement-FINAL.pdf
https://www.akc.org/expert-advice/health/can-puppy-meet-dogs/
https://wsava.org/wp-content/uploads/2020/02/WSAVA-Vaccination-Guidelines-Polish.pdf
https://www.wojtkowszkolenia.pl/kwarantanna-szczeniaka-czy-jest-potrzebna
grafiki wygenerowane przez AI