Levriero alpino – charcik włoski na wysokości

Każdego roku z zazdrością śledzimy letnie podboje Karolki i Michała, którzy każde górskie wakacje spędzają na trekingach ze swoimi charcikami włoskimi – Sherikiem i Zylkiem. Psy są zawsze doskonale przygotowane do takich wędrówek, a zdjęcia ze szczytów zapierają dech. W tym roku ponownie poprosiłam właścicieli o napisanie relacji z wyjazdu, bo padł chyba rekord charcika na wysokości. Zapraszamy do lektury tekstu autorstwa Karoliny i Michała i do obejrzenia zdjęć z ich ostatniej wyprawy.

Już kiedyś mieliśmy przyjemność napisać tekst o wakacjach z charcikiem włoskim. Było o górskich wędrówkach, jeździe na rowerze i spływach kajakowych. W tym roku będąc w górach zabraliśmy nasze psy między innymi na szczyt Cima Tofana o wysokość 3244 m n.p.m.! Aby się na niego dostać trzeba wjechać aż trzema różnymi kolejkami – chłopaki zawsze w takich miejscach zachowują się wzorowo, a do tego wręcz ciągną do okna i patrzą na świat z góry. To raczej nam trzęsą się nogi od wysokości i wszechobecnych skał. 

Nasze psy często nazywamy levriero alpino – bo to alpejskie psy z krwi i kości! A w tym roku to udowodniły.

Na szczytach z zaciekawieniem dosłownie wąchają powietrze, które na takiej wysokości jest rzadsze. Jest inna roślinność i zwierzęta, które zostawiają swoje zapachy. Charciki bacznie obserwują otoczenie, a czasami odnosimy wrażenie, że podziwiają widoki. 

Na szczycie Cima Tofana, ze względu na bezpieczeństwo, nie wybraliśmy się na długi trekking. Trasy na takiej wysokość wymagają już specjalistycznego sprzętu jak liny i kaski. Wybranie się z psami w taką wędrówkę byłoby skrajnie nieodpowiedzialne. Podziwialiśmy za to widoki (i to jakie!) z olbrzymiego tarasu widokowego znajdującego się przy stacji kolejki. Wypicie klasycznego espresso mając przed oczami panoramę na całe Dolomity – bezcenne.

Wakacje z psem? Nie wyobrażamy sobie inaczej.

A chłopaki? Dla nich nie ma znaczenia czy są na wysokości 3000 m. n.p.m., czy płyną statkiem, kajakiem, jadą na rowerze. Dla nich ważne jest, że są z nami, ze swoimi ludźmi, którym ufają bezgranicznie. To dla nich duże wsparcie emocjonalne i nic nie jest im straszne. Są dla nas superbohaterami, którzy dzielnie podążają naszym śladem.