Ostatnia niedziela była pełna wrażeń nie tylko ze względu na wystawowe wojaże, ale też to, co działo się w domu. Chyba sobie wykrakałam, bo wyjeżdżając w środku nocy na Śląsk, rzuciłam do Kuby: jak znam życie, to Danusza urodzi, jak mnie nie będzie. Co prawda, wtedy jeszcze niewiele na to wskazywało, ale już przed południem (zanim zdążyłam zejść z oddalonego o 300 km ringu wystawowego), pojawiły się pierwsze oznaki zbliżającego się porodu. Wszystko stało się nagle, bardzo szybko, a po godzinie 15:00 na świecie pojawiło się pierwsze szczenię z miotu H-2. Danusza urodziła dość wcześnie, bo w 60 dniu ciąży, dlatego do końca miałam nadzieję, że poczeka jeszcze choć ten jeden dzień…
Na świat przyszedł przecudny, wielokolorowy miot, co baaardzo lubimy. Nie ma wtedy żadnego problemu z rozpoznawaniem szczeniąt, a i nowi opiekunowie z łatwością mogą potem na starych zdjęciach odnaleźć swojego malucha (nie przepadamy za używaniem kolorowych znaczników, czy wstążeczek, które zawiązuje się na szyi). Jako pierwszy – o godzinie 15:15 urodził się szary samiec o wadze 190 g. Chłopak z niewielkim, białym znaczeniem na piersi i wszystkimi czterema łapkami zakończonymi białymi paluszkami. Jako druga – o 15:37 na świat przyszła kremowa suczka, o wadze urodzeniowej 170 g. Jako ostatniego, po dłuższej przerwie na odpoczynek, o 16:29 powitaliśmy izabelowatego chłopca ważącego 200 g. Danuszka bardzo nas zaskoczyła, wykazując się podczas porodu niezwykłą siłą i wspaniałym macierzyńskim instynktem.
Na ojca miotu wybraliśmy Rania, a to połączenie wstępnie wymarzyłam sobie, kiedy jeszcze oboje byli szczeniętami, kiedy ważyły się decyzje, czy Danusza i Raniu w ogóle zostaną z nami w hodowli. Oba te charciki to psy bardzo eleganckie o pięknym ruchu, ślicznych główkach i doskonałych temperamentach. Ponownie – jest to już piąte pokolenie mieszkających u nas psów, tak więc mamy już pewien obraz tego, co może wyrosnąć z tych małych charcików. I szczerze mówiąc nie możemy się już doczekać, czy nam się to sprawdzi – jesteśmy w związku z tym bardzo podekscytowani.




