Pozostając w klimacie foto – ostatnio udało nam się zrobić zdjęcie wszystkich naszych kremowych charcików włoskich razem. Marzyłam o takiej fotografii od dawna, a kilka dni temu, jadąc z psami na plażę, moją uwagę zwróciła łąka z cudownymi białymi kwiatuszkami. Aż żal było nie wykorzystać tej scenerii, tym bardziej, że pewnie już za chwilę kwiaty przekwitną. Któregoś popołudnia zabraliśmy więc nasze obecne kremowe stadko i podjechaliśmy nieopodal domu na spacer, połączony z szybką mini sesją zdjęciową.
Wszyscy, którzy mnie znają wiedzą, jak bardzo lubię kremowe umaszczenie w tej rasie, a zamarzyłam o nim ponad dziesięć lat temu. Ten kolor jednak był wtedy raczej mało popularny wśród hodowców i niełatwo było znaleźć takie szczenię. W końcu jednak trafiła do nas Luna. Mimo, że ta niewielka suczka dała nam w całym swoim życiu zaledwie dwoje szczeniąt, to ona rozpaliła moją miłość do tego umaszczenia i to ona zapoczątkowała naszą kremową linię. W tamtym roku do naszego stada dołączył młody narybek, dzięki czemu ilość kremu na metr kwadratowy znacznie wrosła – obecnie jest w ich domu siódemka.
Ktoś ostatnio zapytał, czy zmieniamy nazwę hodowli na „Whitebeat” ☺︎ Absolutnie nie! Obok kremu uwielbiamy eleganckie, czarne charciki włoskie i pewnie nigdy nie zabraknie też u nas szarych przedstawicieli rasy.







