Nowe psy na pokładzie

Trzy tygodnie temu w naszym domu pojawiły się nadprogramowe charciki włoskie, jakie adoptowaliśmy z hodowli, która zakończyła swoją działalność po blisko 40 latach. Do naszego stadka dołączyła Zana i Beti – siedmiomiesięczna i czteroipółletnia suczka.

Mimo swojego wieku, charciczki w miarę szybko odnalazły się w nowych warunkach, ale nadal uczymy się siebie nawzajem. Uwielbiam nasze stado za to, że nowe lokatorki nie zrobiły na nim najmniejszego wrażenia. Może to dzięki temu, że bardzo często gościmy u nas ludzi z psami, a znajomi zostawiają u nas swoje charciki np. jadąc na wakacje. Ten brak nadmiernego zainteresowania ze strony naszych psów, też chyba pozwolił szybciej zadomowić się dziewczynom.

Starsza – Beti jest bardzo przyjacielska, spokojna i wyciszona. To już w końcu prawie pięcioletnia, dojrzała suczka. Jest dość mocnej budowy, ale ma bardzo ładną główkę z łagodnym wyrazem. Młodsza to mały turbo szatan, jeszcze bardzo niepewna wszystkiego, ale z dnia na dzień się rozkręca i oczywiście za największy autorytet wzięła sobie nasze najmłodsze diabełki – Danuszę i Ciszę z którymi walki mogą nie ustawać przez wiele godzin.

Cieszymy się, że mogliśmy pomóc i dać dziewczynom kawałek naszego kąta. Jednocześnie mamy nadzieję, że jeśli pozytywnie przejdą wszystkie badania, to włączymy je w przyszłości do naszych planów hodowlanych. Na ten moment skupiamy się na oswajaniu ich z nową sytuacją, a także planujemy pierwsze drobne zabiegi, których wymagają – np. czyszczenia zębów.