Dokładnie tydzień temu, 2 września na świat przyszedł miot P-2, pierwsze dzieci naszej Abrucci. Suczki, która dwa lata temu przyjechała do nas z niemieckiej hodowli. Już na samą myśl nadchodzącego krycia byłam niesamowicie podekscytowana, bo czegokolwiek bym nie postanowiła, nie mogłam do końca przewidzieć rezultatów, jak w przypadku wielu innych, kolejnych już rodzących się u nas pokoleń – jej miot był więc niespodzianką.
Naprawdę długo głowiłam się nad wyborem dla niej reproduktora, ważąc wiele cech, jakie posiadają nasi chłopcy i nie mając pewności, jakie geny ona przekaże potomstwu. Mój wybór ostatecznie padł na Rania – bardzo eleganckiego, „bezpiecznego” samca, który mocno przekazuje swój typ potomstwu. Raniu ma wiele elementów anatomii, którymi może „poprawić” dzieci Abruni. W przeciwieństwie do niej jest bowiem krótki, kwadratowy, delikatniejszy. Jest też samcem niedużym, z piękną długą kufą i wąską głową – w sumie to totalne przeciwieństwo mamy tego miotu. Jednak jedno ich łączy – to charciki o absolutnie wspaniałych charakterach – psy bezproblemowe, grzeczne i bardzo, bardzo stabilne. Mam zatem wielką nadzieję na kumulację tych cech osobowości u dzieci i oczekuję doskonałych temperamentów.
Patrząc na rozwój ciąży i niewielki brzuszek mamusi, byłam pewna, że w środku „siedzi” maksymalnie czwórka maluszków. Abrunia mnie jednak zaskoczyła, powołując na świat fantastyczną, silną i mega żywotną szóstkę. Bardzo liczyłam też na szare suczki, na które czekają nowi opiekunowie i to się udało niestety tylko połowicznie, bo mamy ich zaledwie dwie. Mogę jednak zaryzykować stwierdzenie, że przyszedł na świat wymarzony pod kątem rozkładu płci i kolorów miocik. A jak będą rosły te dzieciaki, dowiemy się już niedługo ♥
Ale najważniejsze, to przecież przedstawić nasze szczenięta! W sumie urodziły się cztery suczki i dwóch samców. Jako pierwszy na świat przyszedł jedyny szary chłopak, którego nazwaliśmy Pip-Boy, ponownie (po imieniu Nuka-Cola) nawiązując do Fall Out’a. Kolejnym urodzonym maluchem jest kremowy samiec, nazwany przez nas Pac-Man. Jako trzecia urodziła się suczka o ciemnogranatowym odcieniu, z dużym białym znaczeniem na piersi – dostała imię Pam Beesly, jak postać z kultowego serialu The Office. Następna jest szara dziewczynka z białymi paluszkami – Penelope Pitstop, a zaraz po niej bardzo jasna, kremowa dziewczynka – Polly Pocket. Na samym końcu przywitaliśmy największego klocka, czyli najjaśniejszą, kremową suczitę o imieniu Princess Bubblegum. Wagi urodzeniowe tych szczeniąt wahają się od 197 do 230 gramów.
Abra momentalnie przystąpiła do trybu „mamuszkowania””, będąc wspaniałą, niezwykle czułą mamusią, a my trzymamy mocno kciuki, żeby maluchy rosły zdrowo i co oczywiste – już nie możemy się doczekać każdego jednego tygodnia obserwacji ich rozwoju. Tym samym ponownie na chwilę wchodzimy w tryb „noworodkowy”, bo w ostatnich dniach na świat przyszło u nas jeszcze jedno szczenię – jedynaczek z miotu R-3 i czekamy też na ostatni w tym roku, malutki miot, który urodzi się jeszcze w tym miesiącu. Jesienią znowu będzie u nas gwarno, a potem planujemy dłuższą, szczeniaczkową przerwę, bo najprawdopodobniej kolejne szczenięta przyjdą u nas na świat nie wcześniej, niż dopiero późną wiosną 2025.