Nowe zdjęcia naszych szczeniąt

Dosłownie w ostatnim momencie zdążyliśmy z pierwszymi odwiedzinami w ogrodzie i zdjęciami w ciepełku, bo akurat przyszło załamanie pogody. A przyszło na całego – oprócz obrzydliwego wiatru mamy też mini śnieżycę, także RIP hortensje i nasz świeżuteńki trawniczek, z którym tak się cackaliśmy przez ostatnie dni. No, ale najważniejsze, że zdjęcia już są – najnowsze fotki maluchów, na które tak czekają i o które codziennie dopominają się nowi opiekunowie.

Pięciotygodniowi bracia z miotu U-3 i nasz jedynaczek Vino Bandit to już pełnoprawni uczestnicy naszego domowego cyrku. Posmakowali „wolności” i teraz spróbuj człowieku zamknąć ich w kojcu choćby na minutę… Nie ma takiej opcji. Plączą się więc pod nogami starszych psów i naszymi oczywiście też, ucząc się od najlepszych, jak być prawdziwym charcikiem włoskim. Chłopaki są fantastyczni – otwarci, odważni i całkiem spokojni. Słowem: materiał na medal. Na razie.

Młodsze maluchy – W-3, które mają niecałe cztery tygodnie, też wylądowały już w przestrzeni, którą dzielą z nami i resztą naszego stada i pełną parą chłoną prawdziwy socjal. Z dnia na dzień stają się coraz bardziej aktywne i aż nie mogę się doczekać, kiedy rozwiną się na tyle, żeby w końcu zacząć testować ogromny, specjalnie dla nich zbudowany ogrodowy kojec.

Najmłodszy miot – Y-3, kończy dziś trzy tygodnie i jeszcze odpoczywa z mamą w cieple zacisznej porodówki. Jutro odjeżdża od nas Technodiva, czyli po domowemu Spooky, a my powoli szykujemy się na ostatni zaplanowany na ten moment poród. I jak tu nie kochać tego chaosu?