W niedzielę wybrałam się na Międzynarodową Wystawę Psów w Lublinie z naszymi dwoma charcikami włoskimi – Bombą i Danuszką. Cel był jasny – skończenie uprawnień hodowlanych Bombie i socjalizacja Danuszy, którą dopiero niedawno udało mi się ładnie nauczyć chodzenia na ringówce.
Kiedy wstając rano zobaczyłam, co się dzieje za oknem, przez myśl przeszło mi, żeby jednak zostać tym razem w domu. Ilość śniegu, jaka przez noc spadła w okolicy, totalnie zniechęcała do wyjazdu. Nie dość, że zaspałam, to musiałam jeszcze doliczyć dodatkowy czas na odkopanie drogi i odśnieżenie samochodu. Było ciężko, ale finalnie wygrał wyjazd. Po ponad dwóch godzinach jazdy zupełnie nieodśnieżonymi drogami (normalnie 1:15), dojechałam na miejsce. Na to wszystko dziewczyny miała wystawić handlerka, bo chciałam zrobić charcikom trochę zdjęć w ringu. Psy były jednak tak zestresowane totalnym hałasem w hali i pewnie moimi nerwami związanymi z przyjazdem na czas, że zdecydowałam się wystawić je sama – w leginsach, bluzie i śniegowcach 😂
Podczas oceny na pierwszy ogień poszła Danuszka, która pokonała konkurentkę i została Najlepszym Szczenięciem w Rasie. Tym razem tak skupiłam się na Danuszy, że podczas zgłoszeń totalnie nie pomyślałam o tym, że Raniu od kilku dni może być już wystawiany w klasie juniorów..
Na deser Bomba, która wygrała klasę pośrednią (1/4), zostałą Najlepszą Dorosłą Suką, a na koniec Zwycięzcą Rasy spośród 18 zgłoszonych charcików włoskich. Sędziował Pan Jarosław Grunt. Tym samym Bomba uzyskała oceny do uprawnień hodowlanych, kontynuuje Championat Polski i rozpoczęła Interchampionat, który bardzo chciałabym w przyszłości dokończyć, bo uważam, że wyjątkowo na to zasługuje. Myślę, że przyjdzie na to czas w przyszłym roku.
Oczywiście ze względu na śnieżycę, tragiczne warunki na drodze i moją niechęć do jeżdżenia po ciemku, nie zdecydowałam się zostać na finały. Tym miłym akcentem kończymy nasz „wystawowy” rok, a na ringi wrócimy pewnie dopiero w lutym.