Początek nowego roku to zawsze czas podsumowań. Korzystając z dni wolnych od pracy zawodowej, spędzamy czas we dwoje, a przy tym rozmawiamy o hodowlanych wyzwaniach, jakim podołaliśmy w (już) poprzednim roku. Dzielimy się spostrzeżeniami, szukamy pamięcią miłych momentów, żeby znów się nimi cieszyć. Przypominamy sobie też te gorsze chwile, których niestety było sporo. Rozważamy przy tym, co mogliśmy zrobić lepiej lub po prostu inaczej. Takie normalne, refleksyjne, trochę leniwe gadki o tym, co było, z małą domieszką nadziei i planów na rozpoczęty właśnie 2023 rok.
Tym razem postanowiliśmy zebrać w jednym miejscu kilka śmiesznych faktów – to, co możliwe do przedstawienia liczbami i z przymrużeniem oka podzielić się tutaj naszymi wyliczeniami. Przejrzeliśmy stare kalendarze i foldery ze zdjęciami, w ruch musiał pójść też kalkulator. Było przy tym trochę śmiechu, a niektóre wyniki nas zaszokowały. Kilka naprawdę robi wrażenie, inne to zwykła „księgowość”, choć z kronikarskiego obowiązku nie pomijamy tych nieco mniej ciekawych spraw. Co nam wyszło z tej noworocznej matematyki? Zapraszamy do lektury zbioru rezultatów poniżej.
3
litry oleju
W tym roku dla całego stada zużyliśmy sześć półlitrowych butli oleju z łososia, kryla i wątroby dorsza. Do tego trzy puszki chondroityny, puszkę biotyny, alg, drożdży, 5 opakowań beta-glukanu i kilkadziesiąt tabletek na odrobaczenie.
10
wystaw
Choć nie jesteśmy wielkimi fanami wystaw, to odwiedziliśmy w tym roku kilka wydarzeń, podczas których cztery razy wygraliśmy rasę, sześć razy stawaliśmy na podium finałów i skończyliśmy naszym psom dwa championaty.
19
szczeniąt
Tyle maluchów urodziło się u nas w zeszłym roku w sumie w siedmiu miotach. Do nowych domków wydaliśmy piętnaście z nich, a jedno psie dziecko niestety straciliśmy niedługo po porodzie.
40
podartych skarpetek
Nasze charciki włoskie są ogromnymi fanami naszych skarpetek, które kradną jak tylko nadarzy się ku temu sposobność. Do tej liczby można by jeszcze dodać niezliczoną ilość puszczonych oczek w rajstopach, zgubionych w ogrodzie piłeczek i wybebeszonych maskotek.
83
wpisy na blogu
Staramy się prowadzić naszą stronę aktywnie, choć to nie jest najlepszy wynik. Wypada mniej więcej 7 wpisów miesięcznie, ale nie zawsze jest czas na to, aby dzielić się wszystkim co się u nas dzieje, obiecujemy poprawę! A naszą codzienną aktywność możecie śledzić na naszym koncie insta.
500
podkładów
Kiedyś policzyłam, że na jeden miot schodzi nam mniej więcej 10 paczek podkładów, czyli około stówki – i w takich ilościach je zwykle zamawiam. W zeszłym roku mieliśmy jednak mioty, które urodziły się w podobnym czasie i wychowywały się razem, więc zeszło około 500 sztuk.
939
kilogramów karmy
Nasze charciki pochłaniają mniej więcej pięć 12 kg worków karmy miesięcznie, do tego 600 g dziennie Piesotto. To blisko tona jedzenia dla psów rocznie!
1200
upranych kocyków i legowisk
Nasza pralka chodzi praktycznie non stop, bo zawsze jest coś do prania. Kocyki, legowiska, ubranka po spacerze, w okresie kiedy są maluchy i wszystko jest zasikane zdarza się, że włączamy ją nawet 3 razy dziennie!
1700
kilometrów spacerów
Regularnie zabieramy nasze psy na spacery. Dzielimy spacerowiczów na trzy grupy, przez co my chodzimy potrójnie. Ale charciki nie pokonują tego samego dystansu, co my pieszo. Szacujemy, że one w 2022 r. wybiegały 3 x tyle.
7000
cykniętych zdjęć
Oj tak, zdjęć robimy bardzo, bardzo dużo i taki przebieg zaliczył w tym roku nasz aparat. Oczywiście nie wszystkie foty są później publikowane, ale migawka ma trochę pracy. Rezultaty wyboru i dalszej obróbki obrazków widać później na naszej stronie i w social-mediach. Ile łapiemy dodatkowo na telefon, to już ciężko nawet zliczyć.
8730
godzin spędzonych z psami
Czyli w zasadzie cały czas. Nasze charciki bardzo rzadko zostają same w domu, a naszych wspólnych wyjść jest naprawdę niewiele i nie są one długie. Sumując ich cały samotny czas w minionym roku uznaliśmy że nie było tego łącznie więcej niż 40 godzin.
19 000
obciętych pazurków
I z milion umytych ząbków. Może nie milion, ale na pewno mnóstwo. Liczba szacunkowa, ale bardzo zbliżona do rzeczywistości. Często gościmy u siebie psy spoza hodowli (np. odwiedzają nas na czas wyjazdu swoich właścicieli) i nie omija ich wówczas obowiązkowe obcinanie pazurków!
20 000
przejechanych kilometrów
Na plażę, wystawy, krycia, do weterynarzy. Sporo jeździmy. Szacujemy, że taki dystans pokonaliśmy wyłącznie w psich sprawach, a i tak w 2022 roku nie byliśmy na zawodach, na których w poprzednich latach zdarzało nam się bywać kilkanaście razy w roku, jadąc nierzadko w jedną stronę nawet i 1000 kilometrów.
50 000
złotych zostawione u wetów
Aż trudno uwierzyć, że tyle pieniędzy można wydać na stado psów, które jest zdrowe i generalnie nie choruje. A jednak. Na tę kwotę składają się wszystkie badania, które zrobiliśmy w tym roku (oczy, serca, rzepki, DNA), opieka nad sukami w ciąży, kilka cesarskich cięć, które nam się przydarzyły, czyszczenie zębów, chipowania, szczepienia szczeniąt, 3 zabiegi ortopedyczne Zuli, rehabilitacja i oczywiście bieżąca obsługa weterynaryjna. Duże stado kosztuje nie tylko masę czasu i pracy, ale również pieniędzy.