Szaraczki F-2 na świecie!

Dokładnie 9 dni temu, we wtorkowe popołudnie 5 września, dość nagle rozpoczął się poród naszej Beti – pierwsze symptomy zauważyliśmy po godzinie 18:00, a o 21:25 na świecie pojawił się pierwszy osesek. Maluchy przychodziły na świat mniej więcej w półgodzinnych odstępach z jedną dłuższą przerwą. Ze względu na ich ilość, cała akcja chwilę więc potrwała i ostatnie dwa szczenięta witaliśmy już po północy. W sumie urodziły nam się cztery szare suczki i dwóch szarych samców o wagach od 171 do 210 gramów.

Maluchy są żywotne i zaczynają być już tłuściutkimi kluseczkami. Różnice wagowe nie są wielkie, ale każde ze szczeniąt ma trochę inny odcień szarości i inne znaczenie na piersi – tylko to na razie pozwala nam odróżniać je od siebie. Beti to kochana i bardzo opiekuńcza suczka, która momentalnie zatroszczyła się o swoje małe stadko. Jednak najsilniejsze ze szczeniąt – ostatniego urodzonego chłopca „podrzuciliśmy” Ciszce, żeby odciążyć Beti przy karmieniu maluchów. Ciszka przyjęła małego jak swoje i dzięki temu kolejka do baru mlecznego Betinki jest mniejsza.

Ojcem tego miotu – podobnie jak w przypadku Ciszki – został Halu (Hypernova Des Sentiments Merveilleux). To brat naszej Hermes, samczyk wyhodowany na liniach Albioli, przez bardzo bliską nam Alinkę Okulovską. Halu został importowany z Ukrainy do polskiej hodowli już po wybuchu wojny, co nie było łatwe i kosztowało wszystkich ogrom stresu. Haluszek to piesek odważny, a przy tym subtelny, elegancki i zrównoważony. Jesteśmy bardzo podekscytowani obydwoma tymi miotami, które są kompilacją ciekawych, świeżych rodowodów i po prostu – bardzo ładnych psów o wspaniałych temperamentach. Wprost nie możemy się już doczekać, co wyrośnie nam z tych słodkich kuleczek.

Ostatnio powstał tekst o imionach i pisaliśmy, że zawsze mają one dla nas znaczenie, dlatego nasze najmłodsze charciki włoskie też dostały już swoje imiona rodowodowe. Pierwsza urodzona suczka została nazwana Fallin’ Raiden – nie mogło być inaczej, bo jesteśmy wielkimi fanami tego utworu, a jej trójkątne znaczenie na piersi, przypomina tornado z okładki winyla wydanego przez Renegade Hardware, gdzie znalazł się ten utwór. Jako drugi przyszedł na świat samczyk Fury of the Night, z małą korektą to po prostu Nocna Furia. Któż nie zna serii „Jak wytresować smoka”, której głównym bohaterem jest wpadający w głęboki szmaragd Night Fury – jeden z najszybszych, najmądrzejszych i najrzadszych smoków. Kto ma charcika, ten wie, że porównanie go do smoka, to wcale nie przesada ☺︎ Kolejna urodzona suczka otrzymała imię Fantasia de Fleurs. To nazwa wydanych w 1862 r. perfum, a przy okazji Fleur to nawiązanie do postaci z HP – Fleur Delacour – czarodziejki reprezentującej swoją szkołę na Turnieju Trójmagicznym, przechadzającej się po Hogwarcie w błękitnym płaszczu.

Frimousse Flo, to suczka urodzona jako czwarta w tym miocie, najmniejsza, w najciemniejszym, granatowym odcieniu bez żadnych znaczeń. Frimousse oznacza z fr. po prostu „cute face”, słodką buźkę, a Flo to śliczna, granatowa rybka z serii kreskówek Pixar’a, która jest odbiciem w szybie głównej bohaterki. Fashion Victim – tak została nazwana czwarta w tym miocie suczka, która na piersi ma znaczenie przypominające kontury Włoch – a wiadomo Italia to jeden z najważniejszych krajów w świecie mody. Włoski styl ubierania od zawsze jest synonimem elegancji i mamy nadzieję, że właśnie taka będzie ta suczka. Ostatni urodzony i zarazem największy samczyk, dostał imię Frou Frou, to trochę nawiązanie do charcika z naszego poprzedniego miotu „F”, który nosi imię Few Few, a przy okazji nazwa brytyjskiego bandu, który tworzył muzykę elektroniczną. Tym sposobem mamy na podkładzie Fallin, Furię, Fleur, Flo, Viki i Fru – to oczywiście tylko robocze imiona, na potrzeby identyfikacji maluchów w hodowli. Ale kto wie? Może okażą się inspiracją dla przyszłych właścicieli.

Przed nami mega intensywnie tygodnie – dziewiątka charcikowych szczeniąt w jednym wieku, to będzie znowu nie lada wyzwanie. W tym roku w jednym momencie mieliśmy już jednak aż siedemnastkę maluchów, które dzieliło zaledwie półtora miesiąca różnicy – te wszystkie szczenięta zostały odpowiednio zscocjalizowane, przebadane i przygotowane do życia w nowych domach. My przeżyliśmy (dom słabiej) i każde z nich znalazło wspaniałą rodzinkę. Trzymamy kciuki, żeby tak było i tym razem ♥︎