Kiedy ten czas tak zasuwa? Dopiero co siedzieliśmy przy porodówce, a dziś te same maluchy – dzieciaki Abry i Ciastka, rozpoczęły szósty tydzień życia. Rozwijają się przy tym fantastycznie. Cóż to jest za przekochany miot, momentami nie mogę się nadziwić. Są tak do schrupania, że nie raz łapiemy się na tym, że siedzimy z kubkiem kawy i po prostu się na nie gapimy. Dla przyjemności.
Jak to w tym wieku – nadchodzące dwa tygodnie będą dla nich prawdziwym przyspieszeniem rozwojowym. Czeka ich szereg ważnych wydarzeń i pierwszych razów. Będzie bardzo intensywnie, z mnóstwem wrażeń, nowych sytuacji, miejsc i ludzi. W najbliższych planach jest pierwsze szczepienie i chipowanie, potem przegląd miotu, wyjazd na badanie serca i wzroku, a także zajęcia puppy jogi, czyli aktywna i intensywna socjalizacja
To właśnie teraz kształtuje się to, co zostanie z nimi na długo – dla nich to początek bardzo realnego życia, a naszym zadaniem jest teraz pomóc im wejść w ten świat spokojnie, bezpiecznie i z poczuciem, że człowiek to coś dobrego.






